Dzień I
Dzień I cz3 -Nareszcie w Oviedo
dodane 2009-08-16 21:00
W końcu Londyn. A właściwie oddalony od niego o dwie godziny drogi airport Stansted. I tym razem szczęśliwie trafiamy do samolotu. Podróż następnym samolotem okazała się znacznie głośniejsza, a to za sprawą kilkunastu Hiszpanów na pokładzie. Sama Hiszpania powitała nas raczej chłodno. Przecież miało tu być ponad 100°C w cieniu, a tutaj chmury i deszcz. Brrr! Nie ma co siedzieć długo na lotnisku, więc idziemy szukać autobusu do Oviedo.
Gdy wreszcie znajdujemy dworzec autobusowy okazuje się, że ostatni autobus niedawno odjechał a następny będzie za ponad godzinę. Cierpliwie czekamy nie wiedząc, że właśnie tutaj -w poczekalni doświadczamy po raz pierwszy tego co Hiszpanie nazywają 'maniana'.
W końcu podjechał autobus. Jedziemy cały czas wzdłuż brzegu. Droga asfaltowa co chwilę przecina się ze szlakiem Camino del Norte. Naprawdę -warto zobaczyć jak góry łączą się z oceanem. Prawdziwe cudo! Po dużej porcji achów i ochów wysiadamy w Oviedo. Jest niedziela późnym wieczorem a my nie byliśmy jeszcze na mszy. Trzeba szybko znaleźć nocleg!