W życiu każdego człowieka przychodzą takie chwile, kiedy jest naprawdę trudno, gdy tracimy nadzieję. Często wtedy odchodzimy od Boga mając pretensje o brak pomocy, a wracamy dopiero jak nam przejdzie. Można jakoś lepiej znosić ciężkie czasy? Okazuje się, że tak!
Anioł pozbawił mowy Zachariasza, cóż za okrucieństwo! Czyżby dobry Bóg jednak nie był aż tak bardzo dobry? Dlaczego tak mało się o tym mówi, czyżby tuszowanie prawdy?
Święta, kolędy, w jakich czasach żył Jezus, zobaczmy to wszystko!
Często oczekujemy, że Bóg nam da gotowe rozwiązania na nasze problemy. Czasami zaczynamy czytać Pismo Święte szukając lub na siłę dopasowując jego fragmenty tak, aby stanowiły jakąś odpowiedź względem naszych rozterek. Podejście takie nie jest jednak najlepsze, bo pokazuje ono jak bardzo zniekształciliśmy słowa Jezusa.
O geniuszu Boga nie trzeba chyba nikomu zbyt wiele mówić. Jest nieskończony i doskonały. Objawia się nam na wiele sposób, a jednym z nich jest Boże Narodzenie i nie chodzi tutaj o sam fakt przyjścia Jezusa na świat!
Boże, czemu zsyłasz na mnie te wszelkie okropieństwa? Czemu pozwalasz mi błądzić, latami żyć w grzechu, kroczyć ślepą drogą? Czy nie chcesz bym doszedł do Ciebie? A może wręcz przeciwnie, może właśnie ma mnie to jakoś umocnić, tylko jak?
Pismo Święte zawiera wiele mądrości i wskazówek jak mamy żyć. Dzisiaj zerknąłem na Psalm, który jest śpiewany w kościele: PS 25.
Ciągle jest nam czegoś za mało, nieustannie oczekujemy czegoś więcej, lepiej, dalej, mocniej. Jeśli ktoś ma trochę, chce mieć jeszcze raz tyle. Jeśli ktoś ma dużo, pragnie posiadać wielokrotnie więcej. Z drugiej strony: nie mając czegoś, jesteśmy rozgoryczeni, gdy to dostajemy, zauważamy nowy „problem” z tym związany i znowu jesteśmy niezadowoleni.
Ostatnio pisałem o potrzebie i sensie życia, a dziś o umieraniu. Wszyscy przecież kiedyś odejdziemy z tego łez padołu. Pytanie brzmi, jak najlepiej umrzeć. Spróbuję poszukać na nie odpowiedzi, choć z góry wiem, że nie ma żadnego złotego środka, jednej prawdy.
Wiele ludzi zastanawia się, po co żyją. Niektórzy (właściwie chyba każdy z nas) mówią: moje życie jest bez sensu, do bani. Chciałbym się Wam pokazać nieco inną stronę tego zagadnienia, o której czasem zapominamy.