Przemyślenia
Dlaczego tak trudno jest trafić do Boga?
dodane 2016-12-23 00:15
Często oczekujemy, że Bóg nam da gotowe rozwiązania na nasze problemy. Czasami zaczynamy czytać Pismo Święte szukając lub na siłę dopasowując jego fragmenty tak, aby stanowiły jakąś odpowiedź względem naszych rozterek. Podejście takie nie jest jednak najlepsze, bo pokazuje ono jak bardzo zniekształciliśmy słowa Jezusa.
Kto z nas nigdy nie prosił Boga o coś, a później nie był rozczarowany, że On nie spełnił naszej prośby, niech pierwszy wyłączy ten wpis. Im bardziej nastawiamy się na relację z Bogiem opartą o handel wymienny : „ja Cię proszę 100 modlitwami, Ty mi daj” albo o żądanie z klauzulą natychmiastowej wykonalności: „ja Cię proszę, potrzebuję, dawaj mi!”, tym mniej z tej relacji wynosimy. Czytamy, co prawda, Pismo Święte, ale w jaki sposób przypowieść o pannach roztropnych czy zwiastowanie u Maryi może nam pomóc poradzić sobie z problemami w pracy, w domu rodzinnym?
Niestety, takie podejście do Pisma Świętego i do Boga jest gwałtem na jego sensie i Jego zamiarze. Czynimy sobie z Ewangelii taksówkę, wygodny pociąg, autobus, samolot. My chcemy wsiąść i w parę godzin dojechać na miejsce, a to wszystko w komfortowych warunkach, gdy jest ciepło, jest klimatyzacja, wifi, toalety itp. Najlepiej, jakby jeszcze to było wszystko za darmo (wiem, wiem: nie ma nic za darmo, więc: na koszt Boga). W takim kontekście swoje zadanie widzimy jedynie poprzez siedzenie na tyłku i czekanie na koniec podróży.
Problem polega na tym, że Jezus nie mówił „jestem taksówką, autobusem, pociągiem”, On powiedział:
"Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.”
(J 14, 6)
Więc musimy sami iść do Boga, stawiać kroki, nie ma podwózki. Mało tego, Pan dodał do tego:
„Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!”
(Mt 7, 13-14)
Więc nie tylko mogą nas rozboleć nogi od tej wędrówki, ale możemy mieć trudno, możemy upaść, potykać się, odnosić rany. Jezus przecież nie mówi: jestem wygodną drogą do Ojca, lekko Wam będzie. On mówi coś zupełnie innego. Jakże więc możemy oczekiwać lekkiego życia? Życie wiernego Chrystusowi nie będzie łatwiejsze od życia niewiernego Panu.
Po co więc dał nam Bóg całe Pismo i proroków? Otóż, choć Pismo Święte nie jest magicznym lekiem na nasze trudności, jest podręcznikiem życia. Ze słów Jezusa uczymy się w jaki sposób radzić sobie w życiu, w jaki sposób pokonywać trudności w pracy, w domu. Jak, mimo zapowiadanej burzy, przetrwać, uśmiechnąć się, znaleźć siłę do działania. Ośmielam się na więcej, za każdym razem, gdy nie mamy siły do działania, czujemy się przygnieceni przez życie, wtedy pokazujemy, iż jeszcze całego materiału tego wyjątkowego podręcznika nie udało nam się dobrze przyswoić. Nie stanowi to znaku naszego błędnego działania, raczej zachętę by dalej działać dobrze.
/ Szukający w Drodze