Przemyślenia

Wszyscy pomrzemy

dodane 16:53

Ostatnio pisałem o potrzebie i sensie życia, a dziś o umieraniu. Wszyscy przecież kiedyś odejdziemy z tego łez padołu. Pytanie brzmi, jak najlepiej umrzeć.  Spróbuję poszukać na nie odpowiedzi, choć z góry wiem, że nie ma żadnego złotego środka, jednej prawdy.

Nieodzowność śmierci od zawsze fascynowała człowieka. Znaczenie tego wydarzenia zajmowało już ludzi pierwotnych, z pewnością, zanim jeszcze wykształcili tak złożony język, by o tym mówić na dzisiejszym, filozoficznym poziomie.  Jest oto taki moment w życiu, gdy wszyscy będą równi, tak jak na jego początku. Tę dość liniową wizję „zakłócił” Bóg, który jest przecież Bogiem żywych, nie umarłych  (Mt 22, 32). Bóg mówi nam więc, że tu jest coś więcej niż koniec egzystencji ludzkiej, tu jest początek życia wiecznego. Mimo to , jest nam niezwykle trudno umierać i patrzeć na śmierć innych. Ten strach mogą potęgować słowa:

„Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie.” (Mt 24, 42)

Może więc jutro wszyscy pomrzemy, a może jeszcze dziś?

Ktoś mądry kiedyś powiedział, iż z każdym dniem, z każdą chwilą umieramy. Nie znamy daty, ale wiemy dobrze o każdej odmierzonej na zegarze sekundzie, która zbliża nas do Nowego Początku, końca starego.

 

Oczywisty sekret

Cóż więc pozostaje nam czynić w obliczu powyższego? Wiadomo: modlitwa, sakramenty, życie z Bogiem. Jednak, można mieć wątpliwości, czy samo chodzenie do Kościoła, przestrzeganie 10 przykazań, nieszkodzenie drugiemu, wystarczy do zbawienia, do prawdziwego okazania Bogu naszej miłości. A gdyby tak dorzucić do tego prostą zasadę: człowiek musi wyjść do drugiego człowieka?  Jezus naucza przecież:

„Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25,40)

Można te słowa odczytywać jako „zniechęcenia” do czynienia zła, albo jako zachętę do czynienia dobra.  Jeśli zostały nam ostatnie chwile życia, powinniśmy je natychmiast przeznaczyć na pomoc innym, na życzliwość, na DOBRO. Możemy sobie mówić: „jak będę miał czas”, „może jutro”, „nie teraz”, ale tak naprawdę nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie nam dany jeszcze jakiś czas, jeszcze jakaś chwila, jakaś sekunda. Co jeśli ta jest prawdziwie ostatnią?  Wówczas odbierzemy komuś DOBRO, które mogliśmy mu przecież dać.  Co zaś, jeśli to DOBRO mogło drugiego człowieka zbliżyć do Boga? Chrystus wymaga od nas działania, a nam nie wolno tego odkładać, bo nie znamy przyszłości.

 

Jak dawać DOBRO?

Czasem wydaje się nam, że dawać DOBRO w danej chwili, w danym miejscu jest trudno. To nieprawda. DOBREM jest każdy miły, choćby nawet najmniejszy gest, DOBREM jest uśmiech do drugiego człowieka, uprzejmość w sklepie, na ulicy, w domu, miłe słowo.  Wszystko, co krzepi ducha jest DOBRE. Także modlitwa za kogoś. 

"Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie." (J 4, 24)

Wzmacniajmy więc ducha naszych bliźnich.  Jeśli mieszkasz z kimś, wstań, pomóż innym domownikom w ich obowiązkach domowych. Jeśli mieszkasz sam, spróbuj pomóc komuś rozmową, albo wyjdź na ulicę, dostrzeż biednych, zmarzłych, samotnych.

Skoro wszyscy pomrzemy, nie marnujmy życia na bezczynność!

 

/Szukający w Drodze

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 29.04.2024

Ostatnio dodane

Kategorie