Refleksje
Rozczarowanie
dodane 2022-06-17 15:04
Wczoraj udałam się z mężem i młodszą córką (starszej niestety nie udało się namówić ) na procesję Bożego Ciała. Msza Święta – polowa, przed kościołem, w godzinach popołudniowych. Po niej miała wyruszyć procesja. No właśnie, miała wyruszyć, ale burza pokrzyżowała plany i procesja, w której z założenia biorą udział dwie parafie, nie odbyła się. Powód – dość zaskakujący - przelotna burza, która rozszalała się nad miastem, akurat pod koniec Mszy świętej. Rozdawanie Komunii św. przeniesiono do kościoła, tam też odbyła się modlitwa po komunii (liturgiczna) i końcowe błogosławieństwo.
„Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże brak wam wiary!” (Mk 4, 40) – te słowa z Ewangelii św. Marka cisną się mi na usta, i tym razem kieruje je do Kapłanów obu parafii.
Mogę zrozumieć, że wśród nich nie ma żadnego charyzmatycznego księdza, który byłby w stanie poprowadzić jakąś spontaniczną modlitwę uwielbienia (na przykład w podzięce za dar Najświętszego Sakramentu), ale żeby żaden z obecnych kapłanów nie wpadł na pomysł, by wystawić w kościele Najświętszy Sakrament i odmawiając chociażby Litanię do Najświętszego Serca Jezusa, przeczekać na modlitwie ze zgromadzonym tłumnie Bożym Ludem tę burzę, tego naprawdę żadną miarą pojąć nie mogę! Szczególnie, że oprócz faktycznie rzęsistego deszczu, paru grzmotów i rozbłysków piorunów (całość zjawiska trwała może piętnaście minut) nic tak naprawdę nikomu nie zagrażało. Po odmówieniu litanii (którą przecież i tak odmawiamy w drodze do ołtarzy) można było wyjść z Panem Jezusem w procesji, bo burza jak gwałtownie przyszła, tak i szybko ustała.
Najsmutniejsze jest to, że taką postawę niewiary zaprezentowali kapłani, po całkiem dobrym kazaniu jednego z nich, który pytał nas zgromadzonych: „Czy wierzycie, że Pan Jezus ukryty w Najświętszym Sakramencie jest lekarstwem na wasze duchowe choroby? Czy karmicie się Najświętszym Ciałem Jezusa, aby z nim przeżywać kolejny dzień, tydzień, aby on pomagał Wam w trudach Waszego życia, waszej codzienności? Czy wierzycie w moc Eucharystii?"
A czy Ty Kapłanie wierzysz?
Czy nie trzeba było zatem zaprosić Jezusa w tę niesprzyjającą okoliczność jaką była burza? W ten Twój trud sprawowania kultu Bożego w niedogodnych pogodowo warunkach? Właśnie z Nim przeżyć ten czas i z wiernymi, wobec których jesteś zobligowany mocą święceń do bycia świadkiem wiary?
Jakże Wam brak wiary!
Na koniec dam przykład siostry Faustyny, która nie przelękła się burzy. Jej „Dzienniczek” zawiera przykłady modlitewnej postawy świętej wobec burz, wichrów, nawałnic i pokonywania właśnie modlitwą tych często niebezpiecznych zjawisk atmosferycznych.
Jest burza, jest i gorąca prośba siostry Faustyny do Jezusa o uciszenie burzy. I jest efekt jej modlitwy – nagłe ustanie burzy! Raz uprosiła u Jezusa tę łaskę odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia (por. cytat 1731), innym razem Litanią do Wszystkich Świętych i samym aktem ufności i wiary, wyrażonym w gorącej dziecięcej prośbie do Pana Jezusa o pomoc w uciszeniu burzy, aby ta nie przeszkodziła jej w dokończeniu modlitwy (por. cytat 1197).
Gdzie Wasza prośba Kapłani o uciszenie burzy, aby mogła wyjść procesja z Najświętszym Sakramentem?
Jest zapał świeckich (przygotowali ołtarze, kwiaty itp.), jest rewelacyjny bezprzewodowy sprzęt nagłaśniający, łączność telekomunikacyjna na poziome naprawdę profesjonalnym (księża ze słuchawkami w uszach, niczym redaktorzy telewizyjni), jednego tylko brakuje – wiary!
Nie ma wiary, nie ma modlitwy, nie ma zewnętrznego aktu wiary – procesji!
***
Panie Jezu Chryste,
spraw, by Twoi Apostołowie,
mieli odwagę zapraszania Ciebie w codzienność ich kapłańskiego życia,
stając się przed światem prawdziwymi świadkami wiary!
Święta Faustyno spraw,
by Kapłani karmiąc się Najświętszym Ciałem Jezusa
wierzyli w skuteczność działania Pana w ich życiu
nie lękając się żadnych burz duchowych i fizycznych!
Niech ich słowa i czyny mają wewnętrzną spójność,
aby wszędzie, gdzie ich Bóg posyła, stawali się prawdziwie świadkami Zmartwychwstałego! Amen.