Refleksje

Przyjście Chrystusa

dodane 21:27

"Lecz, o dniu owym lub godzinie nikt nie wie, ani aniołowie w niebie, ani Syn, tylko Ojciec" – tyle Ewangelia (Mk 13,32).

A znam takich, którzy utrzymują, że wiedzą. Aniołowie – nie wiedzą, Syn – nie wie, ale pani Iksińska spod jedynki wie i ma pewność wyczytaną z fake – newsów. Z jakich stron internetowych wzięła tę tajemną wiedzę? – nie zdradzi nigdy, ale co rusz podaje, wyssane z palca, daty końca świata. I nawet wtedy nie włącza racjonalnego myślenia, gdy kolejne domniemane daty minęły, a świat nadal istnieje i ma się dobrze. I może nawet byłoby to śmieszne, gdyby nie fakt, że pani Iksińska w swoim mniemaniu jest osobą bardzo religijną, katoliczką "całą gębą", a słowo „Jezus” powtarza przy każdej sposobności, tyle, że zamiast słuchać słów Jezusa objawionych w Ewangelii, zaczytuje się w prywatnych, nie uznanych przez Kościół „objawieniach”. Efekt? Cały pokój pani Iksińskiej zawalony jest puszkami konserw, baniakami z wodą mineralną, i innymi różnościami, które w jej mniemaniu, mają pomóc jej w przetrwaniu nadchodzących dni ciemności.

- Słuchaj, ale skoro ma być koniec świata, to po co ci te całe zapasy?  W końcu – jak koniec to koniec! Nieboszczykowi jedzenie nie potrzebne. A i do nieba tego nie zabierzesz…

- Nie, nie …. Ty nic nie rozumiesz…. Bo to nie na sam koniec, tylko na te dni ciemności…

Czy tego naprawdę uczy nas Jezus? Takiej zapobiegliwości? Gromadzenia w swoich spiżarkach żywności na czas Jego przyjścia? Czy On, który przychodzi po swoich wybranych, by ich zabrać „do szczytu nieba”, chciałby dla nas, abyśmy, w tym czasie, kurczowo trzymali się ziemskiego życia?

Jak aniołowie chcą nas zabrać do nieba, to lepiej nie napełniać swoich kieszeni puszkami jedzenia! Lżej im będzie nas dźwignąć „z krańca ziemi”, bo jak w innym miejscu mówi Pismo: „W owym dniu (…)  kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je” (Łk 17,33).

Przyjściu Syna Człowieczego będą towarzyszyć zjawiska na niebie – zaćmienie słońca i księżyca („nie da on swego blasku"), spadające gwiazdy, błyskawice i pioruny („moce na niebie zostaną wstrząśnięte”), czyli wszystko to, co znaliśmy dotychczas jako światło i moc straci swój blask, ponieważ wobec Mocy i Chwały Jezusa, wobec Jego Światła, to wszystko okaże się ciemnością.

Dla mnie ta scena jest jak z teatru. Gasną światła, i w ciemności oczekujemy, pełni nadziei, czegoś wspaniałego. Tak też wobec przychodzącego Chrystusa zgasną wszystkie światła wszechświata, by Jego Światło opromieniło wszystko wokół – cały Kosmos!

Wzrok zatem chrześcijanina nie może być skoncentrowany na ciemności świata, lecz na Światłości przychodzącego Pana - Bożej Światłości. I nie na posiadaniu dóbr doczesnych, lecz na gromadzeniu skarbów mądrości i sprawiedliwości, które trwają wiecznie.

I czego tu się bać? Chrystusa, naszego Pana? Za Nim tęsknimy, Jego oczekujemy. On przychodzi nas zbawić. Przychodzi po nas, swoich wybranych, by obdarzyć nas szczęściem wiecznym.

Przeminą niebo i ziemia, ale Słowo Chrystusa, którym karmimy się podczas każdej liturgii eucharystycznej trwa wiecznie. Ono nie przeminie. I najważniejsze, żebyśmy Je usłyszeli i przyjęli do swoich serc. Ono już tu na ziemi jest „lampą dla naszych stóp”, a wierne podążanie za Nim sprawi, że nasz Pan zastanie nas przy tych czynnościach, które polecił nam wykonywać. Czuwających przy Jego Sercu w codziennych obowiązkach i na modlitwie. Obfitujących w wiarę, nadzieję i miłość.

On chce to światło, które w nas jest Jego darem włączyć na wieki do swojej światłości, abyśmy wraz z Nim "świecili jak blask sklepienia i jak gwiazdy na wieki i na zawsze" (por. Dn 12,3). 

I nie biegnijmy od jednego końca świata do drugiego, podążając za: "oto tu jest", "oto tam", lecz zachowując Boże Słowo w sercu dajmy się Jemu prowadzić przez wszelki ucisk.

Na Słowie Pana, a nie na „fałszywych wiadomościach” budujmy gmach swojego życia doczesnego i wiecznego.

Dla tych, którzy mają Królestwo Boga w sercu powtórne przyjście Chrystusa jest upragnionym wydarzeniem, którego z utęsknieniem oczekują wraz z całym stworzeniem.

Wtedy opadną wszelkie zasłony, wtedy ukochanego Chrystusa zobaczymy "twarzą w twarz" i rozraduje się nasze serce w spotkaniu z Jego Światłem i Jego Miłością!

Ostatnio dodane

Polecam

Bądź na bieżąco