Wiersze
Strajk kobiet
dodane 2020-11-18 12:54
Tekst jest próbą spojrzenia oczami wiary na ostatnie wydarzenia w Polsce. Przewijają się w nim myśli zawarte w Encyklice Jana Pawła II "Ewangelium Vitae" o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego.
Marnotrawne córki narodu
w korowodzie złości przeciw prawom
ustanowionym przez Boga,
pląsają w rytualnym tańcu wojownika
ulicami polskich miast
Złowrogie boginie
rzucają w niebo piorunami
w gniewnym okrzyku: „T o w o j n a!”
Z wykrzywionych napięciem ust wydają
ryk nienawiści przeciw zamysłom Stwórcy
W asyście ludzkich istnień wymalowanych tęczą,
Ni - mężczyzn, ni - kobiet
składają w ofierze
na ołtarzu samowoli
swe nienarodzone dzieci
bóstwu jakiemu na imię:
„Człowiek jest miarą wszystkiego”
Depcząc znak Przymierza Boga z ludźmi
tubalnym głosem ogłaszają śmierć Stwórcy Wszechrzeczy
W diabelskim kulcie jednostki,
przejmują pozorną władzę nad światem
W swej nikczemności
karmionej wizją absolutnej wolności
uzurpują sobie prawo
do decydowania o życiu maluczkich,
bożych kruszynek,
których jedyną obroną
- przed oprawcami w białych kitlach -
staje się pełne cierpienia milczenie…
Krew niewinnych jak krew Abla
wsiąka obficie w polską ziemię,
by z głębi jej wnętrzności zawołać z mocą do Pana
o sprawiedliwą karę, o pomstę do Nieba!
Grzech okupiony samotnością,
zerwaniem w samym swym rdzeniu
najgłębszych relacji -
matczynej więzi z dzieckiem
zaowocuje wszechobecną pustką po utraconym życiu
Łono kobiety
- sanktuarium życia -
stanie się grobowcem
Ciało kobiety
zapłacze krwawymi łzami
Jej krew zmiesza się z krwią jej ofiary
A lekarz niczym Piłat
umyje ręce,
ciesząc się swoją władzą nad życiem i śmiercią
Unicestwiając Sprawiedliwego w niewinnej istocie ludzkiej
sam czyni siebie bogiem
„Cóżeś uczynił?”
Marny to sukces - zważywszy na przeciwnika -
być w tej śmiertelnej walce zwycięzcą!
Kobieto nierozumna!
Zwiedziona przez Ojca Kłamstwa
złudną perspektywą sukcesu
Nie potrafisz dostrzec wartości ukrytej
w samym fakcie istnienia,
świętości zamkniętej w ludzkim ciele
Życia, które jest darem,
odblaskiem Chwały Najwyższego
Z woli Pana
strażniczko życia!
Cóż uczyniłaś
utkanej rękoma Boga istocie w twoim wnętrzu?
Miałaś ją chronić, umacniać, szanować
I nade wszystko kochać…
Zbezcześciłaś swe ciało,
bezcześcisz kościoły
nic co święte nie ma dla Ciebie znaczenia?
Głupia powtarzasz w swym sercu: „Boga nie ma”
oddalona od Niego, stajesz się obca sobie samej
zamknięta w ciasnym wymiarze doczesności,
nie patrzysz sercem
nie dotykasz już głębi istnienia
Gdzież Twój kobiecy geniusz?
Obcą się stała dla Ciebie Tajemnica Życia
W Twojej duszy jest piekło,
w słowach i gestach,
w rytmicznym tańcu wojownika
wylewa się na zewnątrz z ludzkiego serca na świat
p i e k ł o k o b i e t
Zatrzymaj się w swym morderczym pędzie,
To bieg ku wiecznemu potępieniu!
Wznieść oczy ponad twe rozdmuchane ego,
by zobaczyć rozpostarte na Krzyżu
ręce kochającego Boga
On twe kwilące niemowlę
przyjmie z miłością w swe Serce -
rozdarte bólem konania,
otwarte na oścież jak brama -
przez nią wejdą do domu Ojca w niebie
zastępy odrzuconych, maluczkich Bożych Stworzeń
podeptanych mocą prawa silniejszych z powodu swojej inności
A może tylko dlatego, że przyszły w darze - nie w porę?
Spójrz, choć raz jeden
w Oblicze umęczonego Boga,
On wierny swemu Przymierzu
w swym Synu
obdarza Cię miłosierdziem
On swoją Krwią, chce zmazać Twą winę
uleczyć rany Twego grzechu
Pozwól Mu na to,
On czeka,
jedyny Prawdziwy Bóg – Człowiek!