Opowieści pani Gritty

Rozdział 26. Spotkanie z ojcem (Opowieści pani Gri

dodane 13:24

Hermann w milczeniu srawdzał dłonią fakturę murów domku na rozstaju dróg. Pomimo, że budowla pozbawiona była okien, drzwi i dachu spojenia cegieł trwały nienaruszone. - Będzie z tym trochę roboty, ale naprawimy. Przyda się ta chałupka na mieszkanie dla któregoś z komturów, albo chociaż na stajnię. Gdy wygramy wojnę z Ladonem będzie tu piękne miejsce.

Hermann w milczeniu srawdzał dłonią fakturę murów domku na rozstaju dróg. Pomimo, że budowla pozbawiona była okien, drzwi i dachu spojenia cegieł trwały nienaruszone.

- Będzie z tym trochę roboty, ale naprawimy. Przyda się ta chałupka na mieszkanie dla któregoś z komturów, albo chociaż na stajnię. Gdy wygramy wojnę z Ladonem będzie tu piękne miejsce.

- Jeszcze dużo wody musi upłynąć w rzece zanim w tej okolicy zagości pokój - odparł Eryk wpatrując się w okalające od strony rzeki domek skały - Póki co mamy tu świetne miejsce na obronę.

- Gdy będzie już po wszystkim nie odmówisz chyba gościny w Castrum Eve? Zobaczycie jak pięknie odbudowaliśmy zamek. Ci od Ladona dużo tam napsuli, ale naprawiliśmy. Nawet w dawnej kaplicy witraże będą niedługo wstawiane.

- Już zapomniałem, że u was zawsze musi panować ten germański ordnung - zaśmiał się Eryk.

- Bonus et devotus homo opera sua prius intus disponit, quae foris agere debet - jak to napisał Tomasz Kempis. Człowiek dobry i pobożny najpierw uporządkuje swoje wewnętrzne sprawy, zanim przejdzie do działania na zewnątrz. Wtedy nie odciągają go one ku pragnieniom zrodzonym ze zgubnych skłonności, lecz sam skierowuje je na szlachetniejszą płaszczyznę rozumu. A któż dzielniej wojuje niż  ten, kto stara się pokonać samego siebie? [O naśladowaniu, I, 3] Rycerz, a tym bardziej rycerz Najświętszej powinien wieść życie uporządkowane. Wtedy dopiero może walczyć.

- To widać - Eryk odwrócił głowę od zniszczonego domku. Wokół budowli na przestrzeni kilkuset metrów w błoto powoli zapadały się cielska smoków. Jeden z krzyżaków stał nieopodal wielkiego mistrza trzymając chorągiew.

- Teraz czeka nas już krótka droga do Seboim - kontynuował Eryk.

- Myślisz, że Ladon odda Krzysztofa bez walki? - krzyżak objął wzrokiem trzech skandynawów, Kaję i Józefa.

- Nie odda.

- Zatem może przydałaby ci się moja chorągiew? Walczą nienajgorzej - uśmiechnął się mistrz wskazując smoki.

- Nie mam takich rozkazów z Jerozolimy Hermanie.

- Pozwól więc, że odeślę moich ludzi do Castrum Eve, a sam udam się z wami do Ladona.

Król Eryk uśmiechnął się wyciągając rękę. Obaj rycerze wymienili uścisk dłoni po czym Hermann zarządził odwrót do zamku nad rozlewiskiem wszystkich rycerzy oprócz jedenastu, którzy mieli pozostać w ruinach domku do czasu powrotu ekspedycji z Seboim. Krzyżacy uformowali charakterystyczny szyk i wyciągając w kierunku Kai kwiaty lawendy zniknęli w tumanie podniesionego przez końskie kopyta kurzu. Łucznik Mikołaj obiecał powiadomić o pomyślnym obrocie spraw panią i pana Gritty jak i cały Iraj. Po chwili szóstka jeźdźców opuściła okolicę starcia ze smokami kierując się w kierunku miasta.

Krok za krokiem snująca się nad niziną Siddim mgła ogarniała podróźników. Wiszące nad tą krainą słońce gasło. Wzdłuż drogi Kaja obserwowała rosnące skarlałe pojedyncze rośliny. Gdy na krótkie momenty zrywał się lekki wiatr i rozwiewał nieco mgłę dostrzec można było bielejące w pewnej odległości od drogi, leżące wprost na polu strzaskane ludzkie kości. W pewnym momencie piaszczyste podłoże zmieniło się w bruk. Od czasu do czasu zza mlecznej zawiesiny przebijały światła ognisk rozpalonych na wieżach Seboim. Po pół godzinie jazdy Kaja poczuła ból oczu spowodowany nieustannym wpatrywaniem się w zasnutą parą wodną przestrzeń. Pomimo zmęczenia dziewczyna dostrzegła w pewnej chwili, że konie z przodu kawalkady omijają coś, co leżało na drodze. Dziewczyna schyliła się nieco wpatrując się w dziwny przedmiot. Był to martwy gołąb przebity strzałą. Kaja chciała już szepnąć coś jadącemu za nią Józefowi, lecz w tej chwili wszyscy usłyszeli najpierw zgrzyt o niskiej częstotliwości, następnie głuchy, tępy huk.

- To brama - Eryk zatrzymał wszystkich - zamknęli bramę.

- I co teraz zrobimy? Jak dotrzemy do taty? - Kaja uniosła się lekko na rzemieniach uprzęży próbując znaleźć rozwiązanie tej sytuacji.

- To dobra wiadomość - odparł Eryk - Gdyby Krzysztof podjął decyzję o odrzuceniu Jerozolimy Ladon wpuściłby nas do miasta bez słowa sprzeciwu. Skoro nas się jednak obawia, to oznacza że wciąż możemy wygrać tą wojnę o króla Iraju.

- Ale jak tam wejdziemy? - Kaja uśmiechnęła się.

- Pozwól królu - do rozmowy wtrącił się milczący dotąd jeden z cystersów - Mur miasta jest u dołu kamienny, wyższe partie są już ceglane tak samo jak i wieże. Jednak na wieżach ustawione są wielkie płonące stosy drewna.

- Mów dalej - odparł Hermann.

- W Varnheem szkoliłem uratowanego przez Krzysztofa chłopca w strzelaniu z łuku…

- Jakuba? - przerwała Kaja.

- Tak - odrzekł zakonnik wyciągając łuk i strzałę z kołczanu - Zobaczcie. Jedna z wież znajduje się niemal zupełnie nad bramą.

- Więc? - Kaja wykazywała się już zniecierpliwieniem.

- Więc trzeba zwolnić łańcuchy utrzymujące zamkniętą bramę.

- Jak? - chór głosów rozszedł się echem po murach miasta.

- Łańcuchy są żelazne. Mocne - odparł cysters napinając łuk.

- Strzałą nie przebijesz bramy - Hermann nie dawał za wygraną, jednak zakonnik zamiast skierować strzałę w kierunku wejścia do miasta podniósł ją bardzo wysoko.

- Ale kołowrót jest drewniany - kontynuował niezrażony wątpliwościami towarzyszy. Świst strzały przeszył nizinę Siddim. Po chwili zniknęła ona wysoko w mgle. Ledwie przebijający się blask ogniska na wieży lekko zafalował.

- I co teraz? - król Eryk wpatrywał się w zamkniętą bramę. Cysters niezrażony wyciągnął kolejną strzałę. Znów pomknęła ona w kierunku szczytu wieży, lecz ponownie blask ognia lekko tylko drgnął i ponownie zapadła cisza.

- I jeszcze raz - rzekł spokojnie brat zakonny wyciągając kolejną strzałę z kołczanu. Tym razem widocznie strzała trafiła w ustawiony na szczycie stos, gdyż blask ognia rozproszył się nieco i zaczął spadać wzdłuż muru wieży. Po chwili zniknął za blankami muru miasta.

- Teraz czekamy - odparł łucznik chowając i kołczan i łuk. Cała kawalkada podeszła bliżej do zamkniętej bramy. Zza niej słychać było pewne stękanie, ciche krzyki. Coś za bramą zaczęło nagle trzeszczeć.

- To pewnie kołowrót się pali -stwierdził cysters bez śladu emocji w głosie. Król Eryk się uśmiechnął.

- Cofnijcie się nieco - wydał rozkaz i rzeczywiście po kilku chwilach łańcuchy puściły i brama z hukiem otworzyła się.

- Za mną! - rzucił król i poderwał konia do galopu. Cała szóstka w mig minęła płonącą bramę i zatrzymała się na drewnianym dziedzińcu. Dwie blade i wątłe kobiety próbowały gasić pożar wywołany przez strącone ze szczytu wieży ognisko, lecz nikt z przybyłych nie zwracał na to uwagi. Łańcuchy przytrzymujące dotąd bramę wisiały swobodnie w powietrzu. Eryk rozkazał drugiemu z cystersów pozostać przy koniach, cała zaś piątka znalazła się momentalnie na drewnianym podeście górującym nad dziedzińcem. Z drewnianej konstrukcji można było wejść do skrzydła zamkowego poprzez wybity w murze otwór. Kaja biegnąc za Hermanem kątem oka zaobserwowała tylko, że również na dziedzińcu bielały ludzkie kości, natomiast w kącie przeciwległym do bramy stał pies, wilczur lub rodzaj charta. Na widok Eryka potężne zwierzę skuliło ogon i zaczęło skomleć.

Król, mistrz krzyżacki, Kaja, Józef i cysters wbiegli na kamienne schody prowadzące w górę. Po kilku chwilach znaleźli się w obszernej komnacie. Pomieszczenie było prawie puste. Pomimo paleniska na którym ktoś przygotowywał potrawę panował tu dziwny ziąb. Na samym końcu znajdowało się podwyższenie. Ustawione na nim monumentalne siedzisko, jakby tron krolewski zajmował mężczyzna. Kaja przecisnęła się między Hermanem i Erykiem.

- Tato! - słowo to zabrzmiało niebywale cicho, wręcz uwięzło w krtani dziewczyny, a do jej oczu napłynęły łzy.

-------------------- ><> --------------------

Od autora: Ponieważ do końca "Opowieści" pozostało zaledwie kilka rozdziałów prosiłbym o informację w komentarzu lub pod adres e-mai: mr.ab@o2.pl czy chcielibyście kontynuować lekturę w trzecim po "Jest takie miejsce" i "Opowieści pani Gritty" opowiadaniu. KK :-)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane