Mader
Szkolna tarcza
dodane 2013-06-14 14:03
Trudno pod koniec roku szkolnego nie myśleć o szkole. W dodatku będąc nieustannie pobudzanym nie tylko stopniami dzieci, ale i pomysłami rządu i wypowiedziami posłów i ekspertów.
Był środek tygodnia. W kościele, do którego weszliśmy, modliło się mnóstwo ludzi. To taka parafia w Wielkim Mieście, w której na mszach zbiera się wielu wiernych. Ale bez przesady- żeby i w tygodniu nie było gdzie stanąć! Musiał być jakiś powód. I był.
Figura Michała Archanioła z Groty Objawień na Gargano…
Sam Michał Archanioł stał spokojnie w stroju legionisty, depcząc Szatana i patrząc na tłumy, które przyprowadził przed Oblicze Pana.
O rzeźbę była oparta… duża tarcza szkolna. Numer na niej wskazywał najbliższą, publiczną, przepełnioną „placówkę”.
Trudno pod koniec roku szkolnego nie myśleć o szkole. W dodatku będąc nieustannie pobudzanym nie tylko stopniami dzieci, ale i pomysłami rządu i wypowiedziami posłów i ekspertów. Nie chcę jednak pisać o sześciolatkach i ich biednych, zlekceważonych rodzicach, tylko o tej właśnie tarczy.
Nie będę ukrywała, naszą rodzinną szkołą stała się szkoła katolicka. Maleńka, przyjazna i z nauczycielami, którzy pracują także w szkołach „państwowych”. Zdarzają się w niej dzieci osób, których twarze można zobaczyć na pierwszych stronach gazet, ale raczej jest to miejsce dla „zwykłych śmiertelników”. Znaczy: grzeszników. A tacy wybierają ten budynek i panującą w nim atmosferę nie dlatego, żeby odseparować swoje pociechy od innych, które w życiu miały mniej szczęścia, a żeby im wspólnie z pedagogami COŚ WAŻNEGO przekazać. Wiele lat się tam docieramy, spieramy. Dyskutujemy, co to jest duch chrześcijański w konkretnych sytuacjach. Mylimy się, wycofujemy z jakichś pomysłów, popełniamy błędy. Jak to grzesznicy. To taka mała, niedoskonała wspólnota.
Zobaczyłam więc tarczę szkolną obok figury Michała Archanioła.
To nie była tarcza mojej szkoły, ale tarcza rejonówki, gdzie jest dużo dzieci, a więc i z problemami, wychowywanych przez samotne matki czy ojców, z in vitro, a znalazłyby się pośród nich i porzucone, i zaniedbane… Wiele jest otoczonych miłością i troską najbliższych, ale są i przestawiane z kąta z kąt, zawadzające.
Do tej szkoły może przyjść każdy.
Wracają tam też ci, których kiedyś było stać na dobrą, elitarną szkołę, ale „nie wyszło”: ktoś dla nich ważny umarł, ktoś ich zdradził, zostawił, przestał kochać, popadli w długi.
Człowiek bywa bezradny.
Człowiek bywa bezsilny.
Z troską, pełną pokorą, świadomością, że cierpieniu i nieszczęściu nie zawsze na ludzki sposób da się zaradzić przyniesiono tarczę tutaj. Wzruszyło mnie to.
Postawiono ją blisko Michała Archanioła, który przypomina „Któż jak Bóg!”
Przed samego Boga
Boga, który zaprasza:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com