Nasza moc

dodane 16:31

A była tam pewna kobieta, która od lat dwunastu chorowała na upływ krwi i wiele wycierpiała od różnych lekarzy (…) Gdy tedy usłyszała o Jezusie, wmieszana w tłum zbliżyła się do Niego z tyłu i dotknęła Jego płaszcza. Mówiła sobie bowiem: Jeżeli tylko dotknę się Jego płaszcza, będę zdrowa. I rzeczywiście ustał krwotok (...) Jezus odczuł natychmiast, że wyszła moc od Niego. Odwrócił się tedy do tłumu i powiedział: Kto się dotknął mojego płaszcza? (…) Wówczas kobieta (...) podeszła do Niego, upadła na ziemię i wyznała Mu całą prawdę. A On rzekł do niej: Córko, uzdrowiła cię twoja wiara. Idź w pokoju i pozostań już wolna od twoich cierpień. (Mk 5,25-34)

 

W tym fragmencie Jezus ujawnia swoją boskość - jest zarazem Lekarzem, kochającym Ojcem i Wszechmocą czyniącą cuda… Jednak tym wszystkim mógł dlatego się stać dla chorej kobiety, ponieważ obdarzyła Go przedtem ufnością i wiarą.

Ona pierwsza zbliżyła się z tyłu do Niego i ukradkiem dotknęła Jego płaszcza z przekonaniem, że to wystraczy, by ją uwolnić od nieustępujących cierpień. Tym przyciagnęła Jego uwagę i wyzwoliła z Niego wypływ uzdrawiającej mocy ku sobie. A zawołana przez Niego, wyszła z tłumu i okazując Mu poddanie oraz wyznając całą swoją prawdę spowodowała, że przemówił do niej: nazywał ją córką i błogosławił.

A więc Bóg potrafi być od nas zależny. Gdy w prostocie i szczerości ufających Mu dzieci nawiązujemy z Nim bezpośredni kontakt, daje On nam udział w swojej mocy, daje nam moc wyzwalania jej oraz kierowania ku sobie i ku innym.

Takie dzieci nie są bezsilne.