Jeszcze się trzymam
dodane 2023-12-15 09:37
Tak, jeszcze...
Aż nie chce się pisać. O chwilach uspokojenia i chwilach, w których strach zdaje się wywracać flaki. O postanowieniach, by zachować się jak na ucznia Chrystusa przystało (ucznia, nie głosiciela, jak ostatnio wytknął Franciszek; ciągle uważam, że nie można być głosicielem, jeśli nie jest się uczniem) i momentach, w których chciałbym złorzeczyć... Ta noc zdaje się nie mieć końca. A jej kresem nie świt, a nicość...
Źle ostatnio śpię. To znaczy z powodu tych nieustających się w mojej głowie myśli nie mogę zasnąć. Wstawać z kolei muszę ostatnio godzinę wcześniej niż dawniej... Przemęczony, chyba też przepracowany, co parę dni dostaję nową porcję "adrenaliny". Już się nawet nie hamuje, by "nie mówić nikomu". Milczący przecież nie mają racji...
I tylko to najbardziej bolące pytanie: gdzie jest Bóg? Czemu nie reaguje? Widzi przecież. Po trzech niepełnej dobie męki powinien przyjść spokój śmierci, a potem zmartwychwstanie. Mnie krzyżują już od niemal trzynastu lat...
PS. Pierwsza apelacja niczego nie zmieniła. Trudno przyzwyczajonym do pewnego obrazu sytuacji spojrzeć na sprawy z innej perspektywy. Ten, który mógłby to zmienić na razie celebruje swoją własną krzywdę...