Postanowienie zaczyna przynosić efekty

Nie, nie było łatwo. Zwłaszcza na początku. Wręcz jeszcze gorzej. Ale powolutku chyba rany zaczynają się goić. Rozdrapują je różne wydarzenia, ale ogólnie na razie jest OK. Powoli nawet krzyż przestaje być krzyżem. Staje się coraz lżejszy...

Może to zasługa moich innych kłopotów? Zastanawiam się kiedy się posypię. Do tej pory myślałem, ze jeszcze ze zdrowiem może być lepiej. Teraz myślę, że już tylko gorzej... Czekam na cios. NIe próbuję go uprzedzić, zneutralizować. Chowam głowę w piasek. I proszę Boga o zmiłowanie...