Spokój
dodane 2013-06-14 12:03
Uczenie się dystansu wychodzi mi co raz lepiej.
Angażuję się. Mocno. Jednocześnie dociera do mnie, że głową muru nie przebiję. Pomagają mi w tym zawirowania w życiu rodzinnym. Nie jestem tylko dla pracy. Już się tego uczę....
Pocieszył mnie w tym jeden z moich współpracowników. Zauważył, że psucie psuciem, ale nie tylko ja w razie czego stracę.
Irytują mnie ludzie, którzy wiedzą lepiej, a mnie traktują jak przygłupa/lenia (niepotrzebne skreślić). Gdyby mieli moje doświadczenie, mówiliby inaczej. Głuopio brzmi? Gdy zyskali trochę doświadczenia już robią inaczej, tylko jeszcze głośno nie mają odwagi przyznać, że miałem rację. Np. po dwóch latach oficjalnie przyjęto rozwiązania, które obowiązywały dwa lata wcześniej, ale z irracjonalnych powodąw były przez ten czas ignorowane. Na zasadzie bezmyślnej konieczności zmian w tym, co zostawił ancien régime...
Najśmieszniejsze, że tacy ludzie uchodzą potem za ekspertow. Ale mam to gdzieś. I powoli takie stwierdzenie obrazuje mój rzeczywisty stosunek do tych spraw, a nie tylko moje nie poparte faktami życzenie...