Codzienność
Spóźniona wiosna
dodane 2013-05-09 19:31
Przyszła trochę niespodziewanie. Cieszę się, że jest. To tylko tyle i aż tyle...
Zdrowie chyba faktycznie mi się rozsypuje. Muszę się podreperować, bo może być źle. To będzie wmagało czasu. Uda się? Nie bardzo już wierzę.
Potrzeba by mi było zziany klimatu. W tym, w którym jestem, wcześniej czy później się uduszę. Bo nie wierzę, ze cokolwiek może się zmienić. Tak przynajmniej myślałem do wczoraj. Cięzko żyć z ciągłym poczuciem winy. To jest źle, tamto jest źle, tu nie domagam, tam mógłbym się bardziej postarać.... To pewnie efekt tych ciągłych do mnie pretensji. Często niewypowiedzianych, wyrażonych ogólną dezaprobatą, milczeniem, odsuwaniem. Zaczynam się łapać na tym, że czuje się winny temu, że nie potrafię się rozdwoić. Bez tej umiejętności ciągle przecież w czymś nawalam....
Dziś pojawiło się w moim sercu małe światełko. Nie, nie nadziei. Wiem że moich relacji z bliźnimi nic nie naprawi. Chyba że cud. Ale napisał do mnie ktoś, kto mnie po prostu lubi. I nie ocenia na każdym kroku.... Z takim wsaprciem łatwiej iś dalej. Choć wiem, że będzie trudno....