Mieliście tak kiedyś? Że drobiazgi powodowały u was drżenie?

Ja miałem. Dawno temu w szkole. I dziś. Kiedy wezwał mnie szef. Czego chciał?  Życzliwie popytać jak nam idzie. A ja, po wyjściu uśmiechniety, po czasie zacząłem się zastanawiać, co znów knuje. Nie wiem czy kiedyś napisałem: kiedy dostaje sie serią nigdy nie wiadomo, czy ktoś skończył, czy to tylko przerwa. Będe miał czas zastanawiać się przez święta ;). I rozpamiętywał, czy niespodziewana interwencje jednego z jego zauszników dzień wcześniej to przypadek, czy znak, że faktycznie coś jest na rzeczy. Paranoja? Oj, nigdy nie byliście ofiarami mobbingu :)