Muzea
dodane 2025-09-01 17:00
Muzea, izby pamięci i wystawy zwiedzać warto
Oczywiście chodzi li tylko o dobre muzea, izby pamięci i wystawy. O takie, które budują, uczą i wychowują zwiedzających. A mamy ich w Polsce, w Europie i na świecie wiele. Pozostaje nam się tylko zebrać i wyruszyć w drogę, zaczynając edukacyjną wędrówkę od najbliższych okolic, w myśl powiedzenia polskiego bajkopisarza i pedagoga Stanisława Jachowicza: „Cudze chwalicie,/ Swego nie znacie,/ Sami nie wiecie,/ Co posiadacie.”
Jest to wielkie zadanie stojące przede wszystkim przed rodzicami, nauczycielami, wychowawcami, instruktorami i trenerami. Przed każdym człowiekiem, któremu bliska jest nieustanna praca nad sobą, nad kształtowaniem swojego charakteru, nad udoskonaleniem swojego sumienia.
Nie tak dawno spytałem pewną mrągowską ekspedientkę, pasjonatkę dalekich podróży, czy zna Leśniczówkę Piersławek w powiecie mrągowskim, która była domem rodzinnym sławnego pisarza mazurskiego Ernsta Wiecherta. Tak jak przypuszczałem, nie znała. Śmiem twierdzić, że nie jest ona pod tym względem przykładem odosobnionym.
A wagę tematu na wrześniowy felieton uświadomiłem sobie w trakcie zwiedzania wraz z żoną oraz zaprzyjaźnionym małżeństwem z Rybnika nader interesującego muzeum w Jaraczu nad rzeką Wełną w Wielkopolsce. Doczekało się ono nawet kolejnego dystychu w moim sercu i w mojej głowie: Sztukę poznać warto zaś młynarstwa/ Dla głębszego trudu pracy znawstwa. Noclegi w domu młynarza, zabawy manualne dla dzieci oraz możliwość zorganizowania w pobliżu spływu kajakowego czynią z Muzeum Młynarstwa miejsce godne polecenia wręcz całym rodzinom.
Nie mogło oczywiście, dla miłośnika czytania i pisania, zabraknąć podczas wakacji zwiedzania muzeum o charakterze literackim. I tak trafiliśmy do Muzeum Adama Mickiewicza w przepięknym pałacu w Śmiełowie. Dość wspomnieć, że pobytowi poety w tym miejscu zawdzięczamy powstanie, znanego dobrze wykształconym Polkom i Polakom, „Pana Tadeusza”. Również i to zwiedzanie zaowocowało stosownym dwuwierszem w mojej duszy: Muzeum narodowego wieszcza/ Nadal nam ważne sprawy obwieszcza. A czynić tak może też wiele innych muzeów, izb pamięci i wystaw w naszym pięknym kraju.
Trzecie muzeum, o którym warto wspomnieć, a które zwiedziliśmy tego lata wraz z żoną, w czasie rekolekcji w Krynicy Górskiej, o których pisałem w felietonie sierpniowym, było poświęcone malarzowi zwanemu Nikiforem. Uświadomiło nam ono, jak ważne jest dostrzeżenie talentu w sobie ale i pomoc innych w jego rozwijaniu. Doświadczył tego, szczególnie pod koniec życia, związany z uzdrowiskowym miasteczkiem Ziemi Sądeckiej artysta. Bez mecenatu uzdolnieni ludzie mogą bowiem podzielić los bohatera noweli Henryka Sienkiewicza o wymownym tytule „Janko Muzykant”.
Istnieją jednakże też takie muzea, które nie wszyscy mają odwagę zobaczyć i zmierzyć się z przedstawianymi w nich okrucieństwami i wypływającym z nich przesłaniem. Przykładem takich miejsc są obozy Auschwitz czy Stutthof. O pierwszym z nich pisałem już w felietonie listopadowym ubiegłego roku. W odniesieniu do drugiego podzielę się jedynie zamyśleniem nad młodzieżą niemiecką, która z należną uwagą zwiedzała pozostałości po obozie koncentracyjnym, przed kilkunastoma laty, w ramach obozu strażackiego na Warmii, w którym wziąłem udział jako tłumacz.
Reasumując, może warto zaplanować już następne wakacje, ferie czy urlopy i ująć w nich muzea, izby pamięci lub piękne skanseny? Zanim dojdziemy w naszej ziemskiej wędrówce do etapu, o którym w jednej ze swoich, wciąż aktualnych, fraszek Jan Kochanowski, doceniony w Narodowym Czytaniu 2025, pisze: „Gdzie nie ma siły,/ I świat niemiły.”?
Grzegorz Joachim Jarmużewski