Życie
dodane 2025-06-26 22:00
Każde życie ma wartość
„Każde życie, nawet najmniej znaczące dla ludzi, ma wieczną wartość w oczach Bożych.” – upomina nas Święty Jan Paweł II. Szkoda, że nie dla wszystkich obywateli w Polsce, w Europie i na świecie jest to jasne i proste. A przecież od przyjęcia tej prawdy i kierowania się nią w życiu zależy teraźniejszość i przyszłość naszego kraju, jak też każdego innego na kuli ziemskiej. To ona kierowała zapewne, w znaczącej mierze, sumieniami wybierających nowego prezydenta Rzeczypospolitej.
Dobitnie ujął te ważne sprawy historyk, tłumacz i wieloletni polityk Marek Jurek w felietonie „Wspólna władza” na łamach „Gościa Niedzielnego” na niedzielę, w którą obywała się pierwsza tura wyborów prezydenckich w naszej Ojczyźnie:
„Będziemy decydować o samym trwaniu Polski, bo od wielu lat doświadczamy katastrofy demograficznej. Bez zastępowalności pokoleń Polska będzie coraz mniej kontrolować swój los, nie będzie w stanie rozwijać się gospodarczo i w końcu straci swą tożsamość społeczną. Na szczęście są środowiska, których katastrofa nie dotknęła. To przede wszystkim rodziny chrześcijańskie. Im więcej ich będzie, tym skuteczniej katastrofę odeprzemy. Rzeczpospolita musi stać po stronie wiernej, trwałej i nastawionej na rodzicielstwo rodziny.”
Publicysta tego samego tygodnika katolickiego Piotr Legutko w numerze na niedzielę, na którą przypadła druga tura wyborów głowy naszego państwa, w artykule pod wymownym tytułem „Demograficzna kontrrewolucja”, pisze o katastrofie demograficznej, że jest ona „największym, bardzo realnym zagrożeniem, przed jakim stoimy”:
„Jej powstrzymanie powinno być absolutnym priorytetem tej prezydentury. Od demografii zależy bowiem wszystko: polityka społeczna, gospodarka, nasza pozycja w świecie i to, jak będzie wyglądała Polska za pół wieku. Nie da się odwrócić nadchodzącej katastrofy bez zmian obecnego kursu państwa. (…) Chodzi o ratowanie, wzmacnianie, a jak trzeba – odtwarzanie już istniejącej tkanki społecznej. Polska – w odróżnieniu od wielu innych europejskich państw – zawsze stała małymi miastami, była krajem historycznie i tradycyjnie zdecentralizowanym. Te miasta pozostawione same sobie po 1989 roku podupadły, wiele z nich wegetuje, wyludnia się, ale większość wykazuje niezwykłą żywotność, właśnie dzięki przedsiębiorczości mieszkańców. Tu silniejsze są więzi sąsiedzkie, łatwiej się wspierać w trudnych sytuacjach, co też ma wpływ na decyzje o zapuszczeniu korzeni. Zatrzymanie na prowincji młodych ludzi to dziś polska racja stanu nie mniejsza niż budowa sił zbrojnych czy wzmacnianie granic. (…) Pierwszym krokiem powinno być z pewnością powstrzymanie <<zwijania>> infrastruktury, zamykania szkół, szpitali, likwidacji kolejowych połączeń. Dostępność komunikacyjna, łatwość dostania się do dużych ośrodków, gdzie są miejsca pracy, ma kluczowy wpływ na życiowe decyzje. Nie jest przypadkiem, że najwięcej dzieci w Polsce rodzi się w <<obwarzankach>> dużych miast. A programy 500+ i 800+ pokazały, że państwo ma narzędzia, by kształtować politykę społeczną.”
Co może w tej oraz w innych ważnych kwestiach społecznych zrobić wybrany 1 czerwca Anno Domini 2025 prezydent? Sądząc po felietonie Franciszka Kucharczaka „Kołtun z wyboru. Macie coś lepszego?” w „Gościu Niedzielnym” na niedzielę po tegorocznej uroczystości Bożego Ciała, bardzo dużo: „Prezydent elekt spotkał się z prezydentem urzędującym. Na koniec obaj poszli do pałacowej kaplicy i modlili się. <<Ja nie wiem, jakie były słowa modlitwy Karola Nawrockiego, ale mogę powiedzieć, jakie były moje. To była modlitwa do Ducha Świętego o oświecenie dla niego, ile razy znajdzie się przed koniecznością podjęcia trudnej decyzji.>> – wyznał Andrzej Duda w wywiadzie dla Radia Wnet.”
Oby kaplica była miejscem podejmowania decyzji o życiu innych przez wszystkich decydentów!
Grzegorz Joachim Jarmużewski