Literaturoterapia
dodane 2025-03-06 14:00
Od dobrego czasopisma do dobrej książki, od dobrej książki do dobrego życia
Dobre czasopismo, bo tylko takie warto czytać, nie jest jedyną drogą sprzyjającą sięgnięciu po dobrą książkę, za sprawą której otwieramy szerzej nasze oczy i uszy, za sprawą której uskrzydlają się nasze dusze, umysły i serca, za sprawą której wreszcie rodzi się w nas pragnienie lepszego, mądrzejszego i piękniejszego życia. Jest to bowiem droga o tyle cenna, że regularna. Temat jakże aktualny na rozpoczynający się w tym miesiącu czas Wielkiego Postu Anno Domini 2025.
Zachęcony pytaniem Szymona Babuchowskiego w interesującym artykule „Ania uniwersalna” na łamach adwentowego „Gościa Niedzielnego”: „Co sprawia, że historia o rudowłosej dziewczynce z kanadyjskiej prowincji przełomu XIX i XX wieku ciągle cieszy się popularnością?” i wsparty pozytywną recenzją przyjaciół z pokolenia sześćdziesięciolatków tejże opowieści, z czytelniczą fascynacją przeczytałem dwie pierwsze części cyklu powieściowego autorstwa Lucy Maud Montgomery. Zamierzam, oczywiście, przeczytać w najbliższej przyszłości wszystkie pozostałe.
Czytających zaś ten marcowy felieton niech zmotywuje do tej lektury opinia wyrażona w słowie wstępnym Grażyny Kościuch do „Ani z Zielonego Wzgórza”, którą wyraził inny, znany powszechnie pisarz, tuż po pierwszym wydaniu książki ponad sto lat temu: „Sędziwy już wtedy Mark Twain nazwał jej rudowłosą bohaterkę ‘najukochańszym dzieckiem’ literackim od czasów Alicji z Krainy Czarów.”
Czytając dobrą książkę mam w zwyczaju zapisywanie tak zwanych złotych myśli, czyli cennych sentencji, w niej zawartych. Aby zachęcić nimi do podjęcia czytelniczej przygody jeszcze bardziej, pozwolę sobie zacytować kilka z nich, z drugiego tomu pod tytułem „Ania z Avonlea”:
„Musimy dążyć do ideału, choćbyśmy nigdy nie mieli go dosięgnąć. Życie bez ideału byłoby marną wegetacją, z nim zaś jest piękne i wzniosłe. Wytrwaj przy swoim ideale.”
„Wszyscy popełniamy błędy. Powinniśmy ich żałować i uczyć się na nich, lecz nie wlec ich za sobą w przyszłość.”
„Życie nasze bywa bogate lub ubogie zależnie od tego, co w nie wkładamy, a nie od tego, co zeń czerpiemy. Może być bogate i pełne zarówno tutaj, jak i na szerokim świecie, jeśli tylko potrafimy otworzyć nasze dusze na przyjęcie jego skarbów.”
„W przyjaciołach naszych powinniśmy szukać tego, co w nich najlepsze, i obdarzać ich tym, co w nas najlepsze. Wtedy przyjaźń będzie największym skarbem życia,”
„Ilekroć doznajemy przykrości, powinniśmy wspomnieć jakąś radość, która dałaby się tamtej przeciwstawić.”
„Może miłość wykwita po prostu z serdecznej przyjaźni jak złocista róża z zielonego pąka?”
W trakcie czytelniczej przygody śledzenia losów Ani Shirley pojawiało się często w mojej głowie słowo ‘literaturoterapia’. Celem jej jest, według Internetu: „zredukowanie stresu powstałego w wyniku schorzenia, z jakim zmaga się człowiek, a także dostarczenie mu pozytywnych bodźców, które powinny wzniecić w nim twórcze, aktywne działanie”. Praktyczny słownik współczesnej polszczyzny podaje słowo ‘biblioterapia’, o zbliżonym znaczeniu: „czytanie wybranych tekstów jako pomocy terapeutycznej w medycynie; dobór właściwej dla stanu psychicznego pacjenta lektury, która ma pomóc w utrzymaniu dobrego nastroju i mobilizować chorego do zwalczania choroby”.
Oby, nie tylko w wielkopostnym czasie trudnej pracy nad sobą, bliskie były nam wielkie możliwości tkwiące w terapii na bazie lektury dobrych czasopism i książek oraz prowadziły nas ku dobremu życiu!
Grzegorz Joachim Jarmużewski