Męczeństwo

dodane 18:00

Nie można wobec takiego człowieka …

Zanim przejdę do rozwinięcia powyższego cytatu, który pragnę uczynić puentą felietonu na temat męczeństwa, chcę  wyrazić wielką wdzięczność wszystkim czytającym moje przemyślenia na Blogu Pasja na przestrzeni minionych dwóch lat. Za Wasze komentarze, spostrzeżenia i uzupełnienia. Za Wasze życzliwe słowa i emotikony. Za miłe rozmowy. Są one dla mnie motywacją do kontynuowania piśmienniczej przygody tak długo, jak tylko będzie to możliwe. Z tą różnicą, że od tego miesiąca na Wasze pisemne opinie czekam pod adresem mailowym, a nie bezpośrednio pod tekstem. Nie ukrywam, że najchętniej spotkałbym się z Wami w realu, czego w najbliższej przyszłości do końca wykluczyć się nie da. A tymczasem pozostaje odrobina autobiografii, ze stosownymi namiarami, na łamach strony internetowej Domowego Kościoła Archidiecezji Warmińskiej: https://domowykosciol.olsztyn.pl/?p=20087

Pomysł na lipcową refleksję pojawił się w mojej głowie niemalże błyskawicznie, w trakcie słuchania inspirującej konferencji ks. dra Witolda Burdy, postulatora w procesie beatyfikacyjnym rodziny Ulmów z Markowej koło Łańcuta na Podkarpaciu. Była ona istotną częścią XXVII Ogólnopolskiej Pielgrzymki Rodzin Domowego Kościoła – rodzinnej gałęzi Ruchu Światło-Życie do Sanktuarium Świętego Józefa w Kaliszu, pod hasłem „Błogosławiona Rodzina Ulmów. Świadkowie  miłości.” Gdy usłyszałem o dniu pierwszego w historii Kościoła jej wspomnienia liturgicznego, w rocznicę zawarcia sakramentu małżeństwa przez Wiktorię i Józefa, 7 lipca, stało się dla mnie jasne o czym w tym miesiącu powinienem napisać. Tym, którzy tam nie pielgrzymowali, gorąco polecam nagranie: https://www.dk.oaza.pl/aktualnosci/xvii-ogolnopolska-pielgrzymka-rodzin-domowego-kosciola-do-kalisza/

Czego ach czego, ale miłości w naszych małżeństwach i rodzinach nigdy dość. A o niej właśnie możemy się wiele dowiedzieć,  a następnie z pożytkiem zdobytą wiedzę wprowadzać w życie.

Wydarzenie, w którym dane mi było razem z żoną oraz warmińską wspólnotą Domowego Kościoła uczestniczyć, było połączone z peregrynacją relikwii, której celem, zgodnie z artykułem „Przykłady życia w prawdzie” autorstwa Krzysztofa Kozłowskiego na łamach „Posłańca Warmińskiego” 21/2024 (w dniu pielgrzymki rozpoczęła ją także archidiecezja warmińska) jest „krzewienie kultu bł. rodziny Ulmów jako przykładu życia w prawdzie, troski o wiarę oraz bezinteresownego poświęcenia dla i za drugiego człowieka; promocja cnót chrześcijańskich związanych z życiem małżeńskim i rodzinnym; promocja wartości życia ludzkiego; promocja ruchów dedykowanych małżeństwu i rodzinie.”

Do źródeł męczeńskiej postawy prowadzi nas również lektura najnowszego „Gościa Extra” pod wymownym tytułem „Święte matki. Matki świętych”. Na szczególną uwagę zasługuje w nim przytoczony dialog Marianny Popiełuszko z Janem Pawłem II: „ - Matko, dałaś nam wielkiego syna. – Ojcze Święty, nie ja dałam, ale Bóg dał przeze mnie światu”.

Ks. dr Przemysław Marek Szewczyk, patrolog, w wywiadzie na łamach „Gościa Niedzielnego” 22/2024 przytacza zaś wciąż aktualną myśl Ojców Kościoła: „To co było rzadkim bohaterstwem w starożytności, w Kościele staje się chlebem powszednim. Życie oddają już nie tylko filozofowie, ale dzieci i kobiety, młodzieńcy. Tracą życie doczesne, bo mają coś większego: życie wieczne.

Dobitnie natomiast o męczeństwie wypowiedział się Papież z Polski podczas najkrótszej pielgrzymki do Ojczyzny, do Skoczowa, w Roku Pańskim 1995: „Ktoś, kto woli raczej oddać życie, niż sprzeniewierzyć się głosowi własnego sumienia, może budzić podziw albo nienawiść, ale z pewnością nie można wobec takiego człowieka przejść obojętnie.

Grzegorz Joachim Jarmużewski