Spotkania

dodane 15:00

„Chcę być dla Ciebie Bożym listem, / A Ty bądź dla mnie. / Bóg pod Twój adres mnie tu przysłał, / Więc, widać, pragnie / Coś jedynego nam powiedzieć, / Tobie przeze mnie, mnie przez Ciebie.”

Gdy usłyszałem te słowa po raz pierwszy z ust Andrzeja Madeja OMI, podczas sylwestrowej nocy 1984/1985, przeżywanej w formie Oazy Modlitwy w Obrze, potraktowałem je jak wiersz. Z czasem dowiedziałem się o istnieniu piosenki s. Magdaleny Nazaretanki pod tytułem „List polecony”. A był to dla mnie, co często powtarzam, najpiękniejszy Sylwester w moim życiu. Lubię bawić się i tańczyć, ale czas przełomu kolejnych lat życia wolę spędzać w skupieniu, na modlitwie,  w radości na wzór pogodnych wieczorów w oazowej wspólnocie rekolekcyjnej.

Gdybym, w świetle motta felietonu na temat roli spotkań w życiu człowieka, potrafił opisać wszystkie  spotkania z dobrymi, mądrymi i ciekawymi ludźmi, na przestrzeni minionych sześciu dekad życia, powstałaby zapewne obszerna książka a może i wielotomowa powieść. Niektóre z nich znalazły się w prowadzonych przeze mnie nieregularnie zapiskach. Może warto do nich sięgnąć, by czerpać głębsze inspiracje z  aktualnych spotkań z coraz to nowymi ludźmi lub z poznanymi  przed laty.

A trwający Rok Pański 2023 obfituje wręcz w takie spotkania. Trudno mi wybrać te najważniejsze, najbardziej twórcze czy przełomowe. Ograniczę się z konieczności do kilku, ale za każde odczuwam w swoim sercu wielką wdzięczność  Bogu i ludziom, dzięki którym mogło do nich dojść.

I tak w szczególny sposób pragnę podzielić się radością ze spotkania  klasowego w kameralnym, dziesięcioosobowym gronie, 42 lata po maturze, w restauracji nad Małym Jeziorakiem, w rodzinnej Iławie. Część z nas, za sprawą rejsu statkiem, opłynęła nawet największą wyspę na jeziorze Jeziorak. Ktoś z uczestników tego nietypowego spotkania napisał po nim: „Warto robić spotkania. Mam wrażenie, że wszyscy obecni czuli się swobodnie, na swoim miejscu - po ponad 40 latach! (…) a rozmowa potoczyła się po prostu jak po kolejnych wakacjach.”

Zaś dzień wcześniej dane mi było wraz z żoną, siostrą i bratem odwiedzić, żyjące jeszcze, rodzeństwo taty, dwie siostry i dwóch braci. Powróciły wspomnienia z lat dziecięcych i młodzieńczych, które ukształtowały i przygotowały mnie na przeżywanie lat dojrzałych. Bo czyż jakiekolwiek drzewo może nie pamiętać o swoich korzeniach, bez których by nie zaistniało, a jego rozwój byłby niemożliwy.

Jako trzecie spotkanie roku wskazałbym na dni, które zorganizowało nam czworo dzieci z okazji okrągłej rocznicy urodzin żony, w Zyzdroju Nowym nad jeziorem Zyzdrój Wielki, na szlaku kajakowym Krutyni, między Babiętami a Spychowem. Wśród wielu atrakcji rodzinnego spotkania był nawet koncert orkiestry dętej z  Różana z utworem dedykowanym jubilatce. A w niedzielę wspólna Msza  Święta w kościele w stylu willowym w Rucianem nad Jeziorem Nidzkim i lody w tym mazurskim miasteczku. Dobrze przynajmniej raz na rok spotkać się z wszystkimi dziećmi i wnuczętami.

Natomiast 1 września tego roku doświadczyłem spotkania, którym samo życie pisało ten felieton. Otóż zdarzyło mi się biec do autobusu miejskiego, który uciekł mi sprzed nosa. Zauważyło to młode międzynarodowe małżeństwo. Zaproponowało mi podwiezienie na wskazane przeze mnie miejsce. Przydała się znajomość języka obcego. Wywiązała się ciekawa rozmowa z, jak się okazało, siostrą jednej z moich uczennic i jej mężem. Powiększyło się też przy okazji grono czytelników mojego bloga.

Mógłbym tak wspominać nieomalże bez przerwy, do późnego wieczora, do białego rana i jeszcze dłużej. Zarówno bowiem w domu rodzinnym, w szkołach i na uczelniach, podczas spacerów, wędrówek i podróży, rekolekcji i pielgrzymek, spotkań z innymi ludźmi nigdy i nigdzie mi nie brakowało. Obym je tylko w pełni postrzegał, doceniał i na ich bogactwie opierał swoje życie!

Grzegorz Joachim Jarmużewski