Wolność

dodane 21:00

By miłość tu królowała

Wprowadzając w temat i nastrój kolejnego felietonu chciałbym przytoczyć na początku refren jednej z wielu pieśni, śpiewanych przeze mnie w czasie, gdy nasz kraj, paradoksalnie, po zakończeniu II wojny światowej, nie cieszył się pełnią wolności zewnętrznej. W moim obywatelskim sercu łączy się on ze wspomnieniami naszych sierpniowych zrywów wolnościowych w XX wieku w sposób szczególny: „Polsko Ojczyzno moja / tak pragnę byś była wolna / by miłość tu królowała / o Boże wolność nam daj!

W każdym z wielu krajów świata, cierpiących aktualnie z powodu wojen czy innych prześladowań, można by zaśpiewać podobnie, błagając Boga w modlitwie o królowanie w nich miłości, wszak jak twierdzi Isadora Duncan „Miłość to wszystko, czego potrzeba, aby ten świat uczynić lepszym.

Czyż bowiem wszystkie powstania i walki obronne (w formie zbrojnej i nie tylko) w naszej historii nie opierały odwagi ludzi w nich uczestniczących na miłości Ojczyzny? Pięknie pisała o niej noblistka Wisława Szymborska w „Gawędzie o miłości do ziemi ojczystej”: „Można nie kochać cię – i żyć, / ale nie można owocować.

Dobrze, że możemy zatrzymać się w biegu, jakim jest nasze życie, każdego pierwszego sierpnia i posłuchać chociażby koncertu z okazji kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego, aby zaczerpnąć głęboko ze źródła wielkiego patriotyzmu kurczącego się z każdym rokiem pokolenia bohaterów II wojny światowej.

Bez takich dni trudno byłoby nam, w myśl słów poetki, owocować w naszej codzienności. W czasie, gdy trzeba nam odzyskaną wolność pielęgnować, chronić i pomnażać. Bo nie jest nam ona dana raz na zawsze. Trwająca od wielu miesięcy wojna za naszą wschodnią granicą i wiele innych na świecie boleśnie nam o tym przypominają.

A Jan Paweł II podczas spotkania w Sopocie w 1999 roku powiedział wręcz tak: „Słyszałem wtedy w Gdańsku od was «Nie ma wolności bez solidarności». Dzisiaj trzeba powiedzieć: «nie ma solidarności bez miłości»” — podkreślił. — „Więcej: nie ma szczęścia, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości, (…) która przebacza, choć nie zapomina, jest wrażliwa na niedolę innych, nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich; miłości, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do wspaniałomyślnego dawania.”

Rozpoczęty miesiąc wzywa nas niewątpliwie do odważnej odpowiedzi na pytanie o nasze podejście do wolności, solidarności i miłości względem siebie i innych. Oby wyrażało się ono nie tylko słowem, ale i czynem, do którego zaprasza nas refren jeszcze jednej piosenki, którą przywołam w tym felietonie: „Chrześcijanie, bądźcie sobą, nie bójcie się! / Bądźcie zawsze solidarni, w walce ze złem.

W ostatnich latach dużo się mówi i pisze o założycielu Ruchu Światło-Życie Słudze Bożym Księdzu Franciszku Blachnickim, któremu bardzo bliska była nie tylko wolność zewnętrzna, ale przede wszystkim wewnętrzna, która do tej pierwszej prowadzi. Oaza wychowała liczne grono osób miłujących Boga i bliźniego, a zarazem i Ojczyznę.

Pisał ów kapłan o tym w artykule „A jednak teologia wyzwolenia”, w książce „Prawda-Krzyż-Wyzwolenie” z roku 1986, tak: „Człowiek został w swoim stworzeniu uzdolniony i powołany do istnienia na sposób Boży – to znaczy do posiadania siebie w dawaniu siebie, czyli przez miłość. Wolność zaś warunkuje możliwość czynienia daru z siebie. Wolność człowieka jest również wolnością «dla», mianowicie dla miłości. Ta miłość zaś ma być realizowana w relacji do Boga i do innych ludzi.”

Daj nam, Panie, wolność w celu czynienia daru z siebie, w duchu wzajemnej solidarności i miłości!

Grzegorz Joachim Jarmużewski