Wpaść w ręce Boga żywego...

dodane 09:37

Jak zawsze genialny pan Kucharczak w najnowszym „Gościu Niedzielnym”:

Przeciętny katolik woli całe życie koszmarnie cierpieć, niż oddać się Chrystusowi, bo „nie chce cierpieć”. Nie zada sobie takiego wysiłku, żeby spojrzeć na Jezusa z Ewangelii, który – nie wiedzieć czemu – (…) uzdrawia, uwalnia od złych duchów, a nawet wskrzesza.(…)

U źródeł strachu przed pełnym oddaniem się Bogu tkwi jedno fatalne założenie: że Bóg mógłby chcieć dla nas czegoś, co nie byłoby dobrem. Za tym idzie wniosek, że są takie sytuacje, gdy można lepiej wyjść na unikaniu woli Bożej niż jej przyjęciu. Tak myślą na przykład ludzie zawierający niesakramentalne związki. Tak kombinuje każdy, kto uważa, że grzech może być dobrym rozwiązaniem czegokolwiek. I choć tacy uginają się pod brzemieniem swoich złych wyborów, najbardziej boją się „brzemienia lekkiego”.

Całość tutaj: http://gosc.pl/doc/1143848.Kto-kogo-krzyzuje

I jeszcze kawałeczek z Gustave’a Martelet’a: Człowiek (…) zniekształca się, pragnąc się odtworzyć poza wspaniałym planem, któremu zawdzięcza istnienie.

Czy wobec tego nie lepiej nam jednak „wpaść w ręce Boga żywego”…??

nd pn wt śr cz pt sb

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

Dzisiaj: 24.04.2024

Ostatnio dodane