Prywatny Wielki Post

dodane 11:58

Jaki jest Wielki Post? Czy to sprawa ogólnospołeczna w taki sposób, w jaki powinna być postrzegana wiara? Czy może kwestia prywatna? Zachęcam do komentowania, albowiem coś krucho z tym ostatnio:))

Wchodzę na dość śliski grunt, albowiem wielu ludzi powie, że: wiara to sprawa osobista i nic nikomu do tego. Ktoś kiedyś powiedział (a była to osoba jak najbardziej świecka), że "wiara, nadzieja i miłość poruszają niesamowite siły w nas samych i w otoczeniu, jeżeli są szczere i ma się świadomość ich istnienia i ich wypełniania".

Wiarę w Boga w każdą niedzielę wyznajemy publicznie, więc gdzież tutaj mowa o jej - że tak powiem - niszowości, indywidualnego podejścia, aspekcie domowo-ogniskowym?

No właśnie. Więc co się dzieje z postem?

Czy post to tak, jak wiara w Boga, jest osobisty? Jak myślicie?

Otóż wg mnie jako (cały czas uczącego się) katolika post należy do integralnych części chrześcijaństwa. Modlitwa, post, jałmużna to filary - moim zdaniem - w ogóle całego życia, natomiast w okresie, który teraz przeżywamy nabierają szczególnego sensu, skłaniają do pewnych przemyśleń. Post ma dwa wymiary: publiczny i osobisty.

1) Publicznie uczestniczymy (jeżeli nie obchodzimy tych wydarzeń tylko ze względu na tradycję) w Środzie Popielcowej - tam PUBLICZNIE i razem ze wspólnotą modlitewną, czyli utworzonym w danym momencie i przestrzeni zgromadzeniem, wchodzimy w czas bardziej wytężonej pracy nad sobą. W piątki chodzimy na Drogę Krzyżową, by WSPÓLNIE rozważać kolejne stacje Męki Pana Jezusa. Razem śpiewamy (lepiej lub gorzej) Gorzkie Żale w niedziele. A co wytrwalsi codziennie pragną pogłębiać wiarę chodząc na Mszę świętą.

2) Prywatny wymiar postu to MOJE OSOBISTE wyrzeczenia wielkopostne, ćwiczenia duchowe. Oczywiście nie jakieś idiotyczne i mogące skrzywdzić mnie lub innych, bo jednak miłość cały czas obowiązuje. I teraz: publicznie pada zachęta do podjęcia takiego wysiłku, natomiast do sfery osobistej należy to, czy ja w ogóle chcę coś takiego podjąć, czy ja rzeczywiście potrzebuję pracy nad sobą. A zatem faktycznie ode mnie, czyli członka wspólnoty Kościoła zależy podjęcie wyzwania, moja wizja tych ćwiczeń i cel tego wszystkiego. Cel oczywiście widoczny bywa dopiero później, ale nie zaszkodzi chyba sobie takowy postawić.

I teraz: Pan Jezus w Ewangelii mówi, żeby nie stać na widoku i nie pokazywać, jak ja to lamentuję i smucę się, biczuję do krwi i płaczę nad swym nędznym losem, bo:

a) Radujcie się bracia (św. Paweł)...
b) Poszcząc zamknij się w swojej izdebce i módl się do Ojca, który jest w ukryciu, a Ojciec, który widzi w ukryciu odda Tobie...

Post nie może krzywdzić mnie samego i innych ludzi. Bardzo mnie drażni, jak ktoś publicznie rozpowiada o swoich wyczynach wielkopostnych (ostatnio coś takiego słyszałem w pewnym "środku masowego przekazu"). Bo jaki ma cel? Pokazać jakim to on jest mistrzem ascezy. Niestety to się mści...

Na czym polega krzywda? Odmawiam sobie czegoś na siłę. Za wszelką cenę np. nie oglądam telewizji, nie korzystam z internetu - czyli nie odbieram maili (a np. przyszła propozycja pracy..., ktoś chciałby ze mną koniecznie porozmawiać, bo to sprawa najwyższej wagi, itd.). Nie chodzę na imieniny, urodziny, do kina, do teatru (kiedy ktoś potrzebuje mojej obecności, wsparcia, wspólnej radości). I nie w tym celu pracy nad sobą (swoimi słabościami, poznaniem samego siebie), tylko wmawianie sobie i innym, że stać mnie na niessssamowite wyrzeczenia, na NIEZWYKŁOŚĆ, niemalże nadprzyrodzone zdolności. Tak, jak jeden pan, który publicznie pochwalił się, że od Środy Popielcowej nic nie je (ciekawe jak długo wytrzyma). No i właściwie do czego to prowadzi? Do samozadowolenia? samorealizacji? Bo chyba do niczego więcej.

Naprawdę poszcząc można komuś wyrządzić krzywdę, a przecież nie o to idzie w miłości. Kochaj bliźniego, jak siebie samego, czyli poznaj siebie, poznaj prawdziwy obraz Boga (a przynajmniej dąż do tego), poznaj i kochaj innych (a nawet wrogów). Do tego ma służyć post i to nie tylko w czasie do tego niejako przeznaczonym, ale zawsze.

Wkurza mnie osobiście post wyzuty z intencji i podjęty wyłącznie z powodu tradycji przodków. To po co w ogóle wierzyć? Skoro to tylko tradycja?

Więc post wg mnie jest i publiczny i prywatny. Z jednej strony służy do tego, by więcej dawać siebie, a z drugiej strony do osobistej pracy nad sobą. Jakie jest wasze zdanie?

 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane