A... taka refleksja

Jakby ktoś nie zauważył w minioną środę rozpoczął się Wielki Post. To szczególny czas refleksji nad Krzyżem. Co oznacza ten znak i czym jest dla mnie. Czy to moment, w którym mam mniej jeść? Nie oglądać telewizji? Nie słuchać muzyki?... No, chyba nie o to chodzi. Mam zwrócić uwagę na MIŁOŚĆ. Więcej kochać. Lepiej traktować innych, Pana Boga, ale też samego siebie.

Nie da się całkowicie wyeliminować grzechu, ale można ograniczyć to, z czego spowiadam się za każdym razem. I przede wszystkim nie pokazywać tego, że poszczę

Kiedyś ze znajomymi robiliśmy postanowienia wielkopostne właśnie takie, jak wyżej napisałem. Masakra była niemiłosierna. Potem ja miałem taki okres w życiu, kiedy musiałem nie słuchać muzyki, itd. Ale teraz jest we mnie taka refleksja, że przecież swoim postem mogę krzywdzić innych. Ktoś chce mi coś ważnego pokazać w internecie - nie! bo ja poszczę. Zagrać nową kompozycję - nie, bo ja poszczę! No, i to się nazywa formalizmem, czyli po prostu postawą faryzejską. Łamię prawo nie czyszcząc kubka odpowiednio intensywnie tak, by błyszczał.

Można powiedzieć, że podczas postu niekiedy grzeszę więcej, niż podczas zwykłego okresu, bo jest pokusa zwracania uwagi na rzeczy niepotrzebne, a można by powiedzieć, że czasem i niedorzeczne.

Istotą postu jest jego intencja. Nie ma intencji - po co pościć? Dla idei? Bo tak robią inni? Bo chcę zjednoczyć się z Wszechświatem? :)) Nie. Po to, by bardziej kochać. W małych, prostych czynnościach dnia codziennego. MODLITWA, POST, JAŁMUŻNA.