"Tak" lub "nie"

dodane 22:18

Refleksja po dzisiejszej Drodze Krzyżowej...

Byłem dzisiaj na Drodze Krzyżowej i tak patrząc na wszystkie stacje jednocześnie po raz pierwszy odebrałem to w ten właśnie sposób. Otóż droga Pana Jezusa - niezależnie od tego, czy analizujemy jej fragment pasyjny, czy też całość tej drogi - to spójna Misja. Mimo tego, że miał na pewno chwile słabości (najbardziej wyrazista, która mi przychodzi w tej chwili do głowy to modlitwa w Ogrójcu - "Ojcze, oddal ode mnie ten kielich") konsekwentnie zrealizował cel.

To skojarzyło mi się z tym, kiedy mówił uczniom, by nie posługiwali się postawą: być może, chyba, nie wiem, itd., tylko, żeby byli "tak" lub "nie". Albo idziesz za Mną i stawiasz wszystko na jedną kartę (choć to potwornie trudne), albo odwracasz się na obcasiku i wiejesz mówiąc: "Mnie to nie dotyczy".

Parę jeszcze dzisiaj sytuacji takich przeżyłem, gdzie właśnie ten motyw bez przerwy się przewijał (nawet pewien serial w tv sic!).

Zapominam o tym i z pewnością wiele osób z Was rówież się z tym boryka, że nie wiemy - a może nie chcemy do końca wiedzieć - czym jest chrześcijaństwo!

Myśli, które się kołaczą (a szczególnie w okresie Wielkiego Postu) odciągają od tej prawdy - to ciekawe.

Otóż każdy w swoim serduszku musi (podkreślam - MUSI - mimo, że panuje wolność osobista:)) zadać sobie podstawowe pytanie nr 1 za 100 pkt. - czy ja chcę iść za Jezusem? Powiedzieć TAK? Czy zwątpić?

Jeżeli TAK, to czekam na Twoje Słowo - Twój ruch, Panie Jezu!

To jest - wydawałoby się - bezczelne, ale śmiałość na modlitwie wyprasza wiele łask.

Pan Jezus, to Bóg konkretu (po angielsku 'concrete' - to beton), więc Jego Słowo, to mur-beton. On nie gada z człowiekiem jak szatan, który miota milionami pytań, zmusza do wielu sytuacji, które rozwalają i komplikują.

Jeżeli chcę naśladować Jezusa - mam być konkretny i zdecydowany. Wiem, że to daleka droga, ale tak naprawdę co mi szkodzi powiedzieć TAK? Pójść w końcu drogą, którą mi proponuje? Co może się stać? Z Nim nie przegram! "Choćbym szedł ciemną doliną, niczego się nie ulęknę, bo Pan jest ze mną".

Więc idź, to Twój wybór. Mimo przeciwności - spróbuj! Warto!

Droga Krzyżowa wg mnie nie należy od dzisiaj do nabożeństw o wydźwięku żałobnym, ale raczej do dróg, które Kościół proponuje, bym ujrzał jakieś światło. Czy światło, jasność, ciepło od niej płynące może być czymś potwornie smutnym? przybijającym? NIE! To NADZIEJA NADZIEI, która roztacza niesamowitą perspektywę życia! Jestem potrzebny (w domyśle - tam, gdzie jestem potrzebny - tajemnica, przyp. autora:)) i bać się nie ma czego. On wylądował na Krzyżu za mnie! A ja nie potrafię (ściślej nie chce mi się i boję się) wyjść z nory, bo "pogoda marcowa polska" nie sprzyja i nie przejdę suchą stopą na drugi brzeg, więc po co się męczyć?

Otóż nie! Pan Jezus chodził po wodzie, a Piotra cykor obleciał i zaczął tonąć. To samo jest ze mną i z całym przekonaniem z każdym z Was.

Powiedzmy w końcu TAK Jezusowi w naszym prywatnym powołaniu, bo nie ma co zwlekać zbyt długo i wróżyć z fusów, odrywać kolejne listki akacji w poszukiwaniu miłości. ONA już jest między nami. W nas. Tylko sięgnąć i realizować, rozdawać ją każdemu i zawsze.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane