I weź swój krzyż

dodane 17:21

Chyba najtrudniejszy fragment nauki Pana Jezusa...

Dzisiaj Pan Jezus naucza w Ewangelii, że żeby iść przez życie i godnie je przeżyć, należy wziąć swój krzyż na ramiona i naśladować Mistrza. Kilka słów zaledwie, a są centrum chrześcijaństwa. Swoje dokłada św. Jakub Apostoł w dzisiejszym pierwszym czytaniu, gdy mówi: "Pokaż mi wiarę bez uczynków".

Tak się zastanawiam, czy kiedykolwiek zrozumiem te słowa do końca.

Myślę, że najprostszą interpretacją, która przychodzi mi do głowy jest wzięcie odpowiedzialności za siebie - za relację z Panem Jezusem - za innych. Chodzi o to, by nie żyć dla samego siebie. Trudne, bo świat opanowany przez ideologię szeroko pojętego egoizmu: ekonomii na przemian z rozrywką, idzie zupełnie w przeciwną stronę i nakłania do tego przeciętnego Kowalskiego (chrześcijanina zresztą).

Przy tej okazji nie staram się powiedzieć, że ja tak "czynię" i "czyńcie" tak, jak ja. Nie.

Chodzi o to, że człowiek nie jest powołany do obojętności (w sumie nieważne czy robię dobrze, czy źle, byleby tylko bezpiecznie, i żeby mnie zbytnio nie przewiało), tylko do miłości, co jest już konkretnym aktem.

I trzeba wziąć krzyż na swoje ramiona. Co to jest krzyż? Wszystko co przynosi ze sobą powołanie. Trud, który Pan przemienia w dobro. A wiele kwestii - wierzcie mi - przemienia w dobro, nawet takie rzeczy, po których bym się tego absolutnie nie spodziewał. Wszystko wszystko. Plusy i minusy. A ostatnio dowiedziałem się, że w firmach podczas różnych spotkań podsumowujących stosuje się PLUSY DODATNIE i PLUSY UJEMNE. Myśl pozytywnie!!! A krzyż? Cholernie pozytywny w mniemaniu przeciętnego zjadacza chleba. Większości kojarzy się ewidentnie ze śmiercią, a nie z życiem wiarą, nadzieją i miłością.

Krzyż występuje obficie na cmentarzu, przy drogach, upamiętnia epidemie, krzyże pokutne stawiali mordercy przy traktach w średniowieczu.

A w moim życiu najlepiej, żeby zdrowie i pieniążki dopisywały.

A to jest piękno przygody z Panem Jezusem. Nie ma lepszej reżyserii, jaką stosuje Pan Bóg. Reżyserując serial-tasiemiec mogę napisać:

- dzisiaj Belinda proponuje Adelajdzie wspólny tort czekoladowy w kawiarence "Wysokie Czoło", którą prowadzi wuj Belindy - Spitygniew. Spitygniew nakazuje jednak zamknięcie kawiarenki "Wysokie Czoło", ponieważ bardzo pokłócił się ze swoją byłą żoną Pizystratą, która dźgnęła go nożem. Spitygniew znajduje się w szpitalu, a nikt o tym nie wie. Rodzina zgłasza zaginięcie, itp., itd.

Pan Bóg nie należy do grona grafomanów, ale działa zawsze na swój sposób i nie jesteśmy w stanie przewidzieć Jego ruchu. Bóg zsyła różne doświadczenia, a człowiek - jeżeli chce wziąć ten krzyż - powinien zaakceptować zadanie, które wiąże się z powołaniem.

Mało tego! Krzyż to nie martwy przedmiot, ale ciągła dynamika (mówiąc inaczej - ciągłe zwroty akcji). Ciągła akcja, która wymaga reakcji. Zawsze, kiedy daję siebie, otrzymuję miłość często ze strony, z której bym się tego nie spodziewał.

Myślę, że wystarczy spróbować. Ażeby spróbować, trzeba chcieć i mieć świadomość tego, że tylko z Nim mogę się zbawić i przy okazji pomóc zbawiać się innym poprzez uświadomienie istoty krzyża w życiu niekoniecznie związanym tylko z cierpieniem (choć to też istotne). 

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane