Jak to jest z wyleczeniem
dodane 2015-07-01 02:00
Witam po przerwie w pisaniu bloga. Postaram się go przez jakiś czas prowadzić regularnie. Chciałem dzisiaj podzielić się jedną refleksją.
Chodzi o to, że wyleczenie z depresji jest czym innym, niż się wydaje. To znaczy: choremu na depresję wydaje się, że wyleczenie polega na czym innym, niż naprawdę jest.
Depresja ma jakby dwie strony: negatywną i pozytywną. Ta pozytywna jest głęboko schowana, ale gdzieś tam jest. To takie marzenie o idealnym szczęśliwym życiu.
Na codzień chory na depresję ma same problemy: w życiu, w szkole, w pracy itp. Wszystko dzieje się źle i nic się nie układa. Jednym z głównych symptomów depresji jest właśnie szukanie w zdarzeniach życia codziennego przyczyn złego samopoczucia. Chory myśli tak: nie idzie mi w szkole, dlatego jest mi źle. W rzeczywistości jest na odwrót, tzn. to niepowodzenia w szkole wynikają z depresji, ale nie o tym dzisiaj chciałem pisać.
Otóż chory na depresję ma jakąś wizję tego, jak powinno wyglądać jego życie, żeby był szczęśliwy. Wraz z tą wizją idzie absolutne przekonanie, że jej osiągnięcie jest niemożliwe. Czasami chory pragnie rzeczy autentycznie niemożliwej, np. żeby zmarła osoba żyła, lub żeby jakieś wydarzenia inaczej potoczyły się w przeszłości. Innym razem marzenia o szczęściu są fizycznie możliwe, ale niemożliwe do zaistnienia w praktyce, np. żeby na świecie nie było chorób czy biedy. Jeszcze inną możliwością jest, żeby marzenia były teoretycznie możliwe, ale bardzo trudne.
Depresja jest niczym przegrana wojna. Chory ma jakąś koncepcję zwycięstwa, ale jednocześnie sromotnie przegrywa i zdaje sobie sprawę, że nie ma szans na wygraną.
Ale to wszystko iluzje. Rzeczywistość jest zupełnie inna. Wyleczenie nie polega na zrealizowaniu tych marzeń, tylko jakby o zapomnieniu.