Modlitwa złego łotra
dodane 2012-02-12 09:49
"Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas."
Czytałem dawno temu pewną relację o chłopaku, który w młodości został zgwałcony przez własnego ojca. Następnie już w wieku dorosłym trafił do Odnowy w Duchu Św., gdzie miał możliwość otrzymania bezpośredniego proroctwa od Boga. Zadał pytanie: "Boże, gdzie byłeś, kiedy mnie to spotkało" a Bóg odpowiedział: "Stałem tam i płakałem razem z tobą".
Od zawsze się zastanawiałem, dlaczego Bóg tak robi. Zamiast załatwić sprawę raz a dobrze, potęguje jedynie cierpienie, swoje i nasze. Nie chciałem, żeby Bóg ze mną płakał; chciałem, żeby mi pomógł. Tym bardziej, że w moim wypadku niepotrzebne były nawet specjalne cuda - wystarczyłoby, żebym wtedy wiedział to, co dziś. To była moja modlitwa złego łotra.
Ciąg dalszy historii z Ewangelii jest taki, że drugi łotr przyznaje, że jego kara jest zasłużona. W tym miejscu analogia już nie pasuje, bo jaką winę mogło ponieść dziecko, że spotyka je od Boga taka kara? Do dzisiaj nie wiem, czy alkoholizm mojego ojca był jakąś karą zesłaną przez Boga, czy zwykłym przypadkiem. Faktem jest jednak, że potrzebowałem bardziej pomocy niż łez, dlatego działanie Boga jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe.