Porady starotestamentowe

Eliasz ma depresję

dodane 22:01

Oto pierwszy tekst z cyklu "Co zrobić, kiedy komuś jest źle"

  1. (1)Kiedy Achab opowiedział Izebeli wszystko, co Eliasz uczynił, i jak pozabijał mieczem proroków, (2) wtedy Izebel wysłała do Eliasza posłańca, aby powiedział: Chociaż ty jesteś Eliasz, to jednak ja jestem Izebel! Niech to sprawią bogowie i tamto dorzucą, jeśli nie postąpię jutro z twoim życiem, jak [się stało] z życiem każdego z nich. (3) Wtedy <Eliasz> zląkłszy się, powstał i ratując się ucieczką, przyszedł do Beer-Szeby w Judzie i tam zostawił swego sługę, (4) a sam na [odległość] jednego dnia drogi poszedł na pustynię. Przyszedłszy, usiadł pod jednym z janowców i pragnąc umrzeć, rzekł: Wielki już czas, o Panie! Odbierz mi życie, bo nie jestem lepszy od moich przodków. (5) Po czym położył się tam i zasnął. A oto anioł, trącając go, powiedział mu: Wstań, jedz! (6) Eliasz spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Zjadł więc i wypił, i znów się położył. (7) Powtórnie anioł Pański wrócił i trącając go, powiedział: Wstań, jedz, bo przed tobą długa droga. (8) Powstawszy zatem, zjadł i wypił. Następnie mocą tego pożywienia szedł czterdzieści dni i czterdzieści nocy aż do Bożej góry Horeb. (9) Tam wszedł do pewnej groty, gdzie przenocował. Wtedy Pan skierował do niego słowo i przemówił: Co ty tu robisz, Eliaszu? (10) A on odpowiedział: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie. (11) Wtedy rzekł: Wyjdź, aby stanąć na górze wobec Pana! A oto Pan przechodził. Gwałtowna wichura rozwalająca góry i druzgocąca skały [szła] przed Panem; ale Pan nie był w wichurze. A po wichurze - trzęsienie ziemi: Pan nie był w trzęsieniu ziemi. (12) Po trzęsieniu ziemi powstał ogień: Pan nie był w ogniu. A po tym ogniu - szmer łagodnego powiewu. (13) Kiedy tylko Eliasz go usłyszał, zasłoniwszy twarz płaszczem, wyszedł i stanął przy wejściu do groty. A wtedy rozległ się głos mówiący do niego: Co ty tu robisz, Eliaszu? (14) Eliasz zaś odpowiedział: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze i Twoich proroków zabili mieczem. Tak że ja sam tylko zostałem, a oni godzą jeszcze i na moje życie. (15) Wtedy Pan rzekł do niego: Idź, wracaj twoją drogą ku pustyni Damaszku. A kiedy tam przybędziesz, namaścisz Chazaela na króla Aramu. (16) Później namaścisz Jehu, syna Nimsziego, na króla Izraela. A wreszcie Elizeusza, syna Szafata z Abel-Mechola, namaścisz na proroka po tobie.

 

/1 Krl, 19, 4-16/

 

Wyobraźmy sobie taką sytuację: ktoś zrobił coś, co uważa za słuszne, w dodatku musiał przełamać swoje tchórzostwo. Czyn ten zamiast z entuzjazmem spotkał się z dezaprobatą i potępieniem. Konsekwencje mogą być bardzo nieprzyjemne, gdyż naraził się komuś ważnemu. Wobec tego nagle załamuje się, tym bardziej, że wbrew zdrowemu rozsądkowi przeraził się gróźb, co pogłębia jego frustrację. No i mamy na głowie kogoś, kto oświadcza, że już nic go nie obchodzi i dziękuje za współpracę. Każdy wie, jak trudno w tej sytuacji przemówić do takiej osoby. Okazuje się jednak, że pewna recepta zawarta jest w historii o załamanym Eliaszu. Oczywiście nie żadne panaceum na wszelkie załamania ale konkretna rada, jak można spróbować pomóc biedakowi, którego spotkało coś takiego. Recepta pewniejsza niż te otrzymane od lekarza i refundowane przez NFZ, bo zaordynowana i ufundowana w 100% przez samego Boga.

 

Eliasz uciekł na pustynię i oświadczył Bogu, że chce umrzeć, po czym położył się i odmówił dalszej współpracy. W dodatku zaczął się nad sobą użalać i jednocześnie samobiczować, prosząc by wszystko się skończyło – on ma już dosyć (i siebie i wszystkiego)! Co robi Pan Bóg? Nie krzyczy, nie zrzędzi, nie rozkazuje ( a takie są często nasze reakcje na czyjeś załamanie) tylko… pozwala się wyspać. Spanie obniża napięcie i pozwala na chwilę zapomnienia. Regeneruje siły. W przerwach Eliasz dostaje skromny posiłek- to też ważne- nie można przeciążać obfitym jedzeniem regenerującego się po stresie organizmu. W dodatku jedzenie i picie mimowolnie poprawia nastrój wycieńczonego człowieka. Kiedy tylko Eliasz odespał (i zajadł) swój stres, dostał krótkie i konkretne polecenie- wstań i idź. Coś, co nie wymaga samodzielnego myślenia i wysiłku umysłowego- bo siły fizyczne zazwyczaj odzyskuje się szybciej niż umysłowe- za to daje poczucie działania i jednocześnie czas na refleksję. W dodatku Pan Bóg nie wysyła go z powrotem tam skąd uciekł – naprzeciw niebezpieczeństwu, ale daje mu szansę schronienia się i dalszego nabrania sił – już nie fizycznych, a mentalnych. Podczas wędrówki Eliasz mógł spokojnie przeanalizować swoją sytuację i nabrać dystansu. W grocie, w której się schronił, ma już cała sytuację przemyślaną- wszystko nabrało właściwych proporcji. Załamanie minęło i Eliasz jest gotowy do dalszego działania. Wtedy dostaje wsparcie w postaci osobistej rozmowy z Panem Bogiem, który wtedy już każe mu wysilać mózg, bo zadaje pytanie- co ty tu robisz? Eliasz musi odpowiedzieć samodzielnie- określić na głos, co jest jego problemem. Nazwanie problemu i stanięcie z nim twarzą w twarz to podstawa wyjścia z kryzysu. Udaje mu się trafić  sedno, co świadczy o tym, że jest gotowy aby powrócić do normalnego życia- dostaje tedy poważne zadanie, które pozwala mu znaleźć wyjście z całej sytuacji i odzyskać poczucie sensu własnych działań. No i to jest cała recepta na załamanie nerwowe objawiające się wycofaniem.

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane