Jak upominać miłując?

dodane 23:07

W wielu dyskusjach o Bogu, gdy rozmawiają osoby o przeciwstawnych poglądach, często padają słowa typu „herezja”, „nie grzesz” itp., są one motywowane nakazem do upominania grzeszących.  Niestety, takie słowa często tylko zaogniają sprawę.  Upominający czuje się bowiem lepszy, bo oto zrealizował swój biblijny obowiązek, a upomniany rezygnuje czując zderzenie ze ścianą lub jak ostatnio się mówi: katolibanem.

Pierwsza sprawa, to odpowiedź na pytanie, czy na pewno mamy upominać.  Krótko: tak, mamy. Czemu? Odpowiedzią niech będzie Pismo:

„Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu!” (Łk 17, 3)\

„Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. 16 Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. 17 Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik!” (Mt 18, 15-17)

Jeśli kogoś miłujemy, to powinno nam zależeć na jego dobru, a jego dobro to podążanie za Bogiem i trzymanie się Bożych nakazów, dlatego warto (należy) napominać.

 

Jak upominać?

Niestety wiele osób z Pisma czyni sobie miecz, którym uderza, w rezultacie zamiast zbierać owce Pana, tylko je jeszcze bardziej rozprasza. Sensem upominania nie jest dobre samopoczucie upominającego, ale nawrócenie upominanego.   Spójrzcie na słowa z Ewangelii Łukasza,  trzeba tak upominać, by doprowadzić do zrozumienia, do żalu za zawinienie, za zły uczynek.  U Mateusza czytamy, że trzeba zrobić wszystko, wykorzystać autorytet innych ludzi, a nawet (nie wiem czy to dobre słowo) autorytet i dorobek Kościoła Świętego.  Wszystko, by ocalić grzesznika.    Należy rozeznać sytuację drugiego człowieka, dowiedzieć się, czemu czyni źle. Powiedzieć mu, że czyni źle i wytłumaczyć, dlaczego jego czyn jest zły, jakie ma skutki, konsekwencje. Wszystkie Boże prawa mają swoje uzasadnienia i nie są zwykłym widzimisie Stwórcy, tylko są naszą osłoną przed złem, bo one nas chronią, nie Boga (On ochrony nie potrzebuje).   Jeśli więc służą nam, to aby je uzasadnić często wystarczy zapytać siebie, co się dzieje, gdy danego prawa się nie przestrzega.

 

Ale Pan Jezus nie był cukierkowy!

Niestety zazwyczaj sięgający do Pisma nie mają litości i wszelkie prośby o delikatność kwitują: „Jezus nie był cukierkowy”,  Chrystus był konkretny, wyrzucał kupców, ganił faryzeuszy, więc jak taki upominający może być delikatny? Przede wszystkim Chrystus był Bogiem, bez grzechu, żaden człowiek taki nie jest. Po drugie, nie zawsze ostre upominanie przyniesie oczekiwane skutki. Jeśli Jezus mógł umrzeć na krzyżu, żeby nam, grzesznikom, dać szansę zbawienia, to jak my możemy nie znaleźć  w sobie siły i cierpliwości aby prawdziwie dążyć do nawrócenia naszego bliźniego?

Pismo jasno mówi:

„Bracia, a gdyby komu przydarzył się jaki upadek, wy, którzy pozostajecie pod działaniem Ducha, w duchu łagodności sprowadźcie takiego na właściwą drogę. „ (Gal 6, 1)

Dlatego chrześcijanin w upominaniu nie może być wojownikiem, on ma być przyjacielem. Ma być przebiegły, chytry niczym lis, żeby pokonać zło i jego retorykę.  Grzech zazwyczaj ma silną obronę, więc uderzenie mieczem nie pomoże. W skrajnych przypadkach upominanie kończy się tak:

"Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni; nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni" (Łk 6, 37)

A kończy się potępieniem, gdy upominający zapomina, że sam nie jest bez grzechu. 

Dlatego, jeśli upominamy, to róbmy to miłując bliźniego.  Przed każdym upomnieniem zadajmy sobie pytanie,  jak doprowadzić tę osobę do bliskości z Bogiem, do odwrócenia od zła, które czyni.    Pamiętajcie, co powiedział Jezus:

„Ja bowiem dam wam wymowę i mądrość…”  (Łk 21, 15)

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane

Kategorie