Bezpowrotność, obietnica, nadzieja
dodane 2013-02-03 23:17
Zachrypnięty głos Evy Cassidy płynący z głośników, zapach pomarańczy, gorąca herbata i "102 wiersze" księdza Szymika w ręku. Już gdzieś koło osiemdziesiątego przestają płynąć łzy. I tylko niewielka książeczka przypomina jeża, tyle w niej karteczek zaznaczających moje - nie-moje myśli. Nie moje, bo przecież na okładce wyraźnie czytam nazwisko autora: ksiądz Jerzy Szymik. Wiem jak wygląda, znam brzmienie jego głosu i charakterystyczny, srebrzysty śmiech. Jest czlowiekiem z krwi i kości. Ale te myśli, choć zapisane przez niego, pochodzą z mojego serca, są moim widzeniem świata - on tylko ubrał je w słowa lepiej, niż ja kiedykolwiek bym to zrobiła.
I radość, że jest ktoś, kto rozumie, przeżywa, widzi świat podobnie jak ja. I nadzieja, że te wszystkie sztormy i zawieje w sercu da się przetrwać. I tęsknota za tymi wszystkimi utraconymi chwilami, kiedy z głośników płynął zachrypnięty głos Evy Cassidy, a zapach tomiku wierszy mieszał się z zapachem pomarańczy. Tyle, że pokój był inny, inni ludzie obok i ja byłam inna.
Koniec filmu
musi być obok smutku
możliwy w smutku
i pomimo smutku
dany i przyjęty
bez otarcia łez
wszystko rozumiem
zawracam
przebaczam
wpadam w trans
tylko ten smutek
nieuchronny
jak sens" to znaczy że sens
***
"marzenia są na miarę prawdy
pragnienia biorą się z prawdy
ona wybłyskuje
rzadko i raczej śmiesznie
ale to nie powód
żeby nie wierzyć ludziom
którzy spacerują szczęśliwi że są
racja jest po stronie proroków"
Poetzleinsdorf
"jeszcze jest czas na miłość i na wybaczenie
jeszcze się można nauczyć być dobrym
i nie za późno jest na wiarę w cuda
jeszcze się modlą prości po kościołach
jeszcze wieje wiatr od morza
żyjemy
smak soli na wargach pozostał"
Molo
"czy też normalna sprawa
że idzie się dalej
i koniuszkami palców
roztrącając ludzi
śmieje się człowiek
śmieje
aż do pierwszych spazmów...
Nie wiem"
Inwokacja
Edit po 10 minutach:
Nie zaglądałam tu dawno. Dziś naszła mnie ochota, żeby coś napisać, więc zrobiłam to bez zaglądania do archiwum. Zrobiłam to dopiero teraz i z zaskoczeniem zobaczylam, że kolejny raz trafiają tu słowa ks. Jerzego. I że już prawie dwa lata słucham Evy czytając jego wiersze. I że przez ten czas tyle się zmieniło... a jednocześnie to, co najgłebsze, trwa.