Przez dziurkę od klucza
Fakt-ycznie poważna sprawa
dodane 2007-06-19 16:35
Dziennik "Fakt" jest moim "ulubionym" źródłem informacji. Wieloryb płynący w górę Wisły czy zakaz wstępu na plażę dla osób z nadwagą... Przyznam, że czasem podziwiam wyobraźnię pracujących tam osób (bo jakoś słowo "dziennikarz" mi do nich nie do końca pasuje). Zdecydowanie marnują się pisząc w gazecie - powinni raczej moim zdaniem zająć sie publikacja książek fantastycznych...
Tym razem "Fakt" donosi o możliwości zbiorowego samobójstwa wśród kazimierskich byłych betanek. Moja pierwsza reakcja - na ile ta informacja jest wiarygodna? Z zasady nie wierzę w nic co publikują tabloidy. Jeśli to też jest historyjka wyssana z palca, to dla mnie poziom tej pseudogazety sięgnie dna absolutnego.
A jeśli to prawda? To znaczy, że problem jest bardzo poważny. Ponad 60 osób, w większości młodych dziewcząt, znajduje się w realnym niebezpieczeństwie. Bo że rozwiązanie jakie opisuje "Fakt" jest możliwe nie ulega wątpliwości - wystarczy przypomnieć sobie los 900 członków sekty "Świątynia Ludu" z Gujany, "Zakonu świątyni słońca" lub "Bramy niebios". A jeśli tekst z lutowych "Wysokich obcasów" (http://kobieta.gazeta.pl/wysokie-obcasy/1,53580,3938931.html) nie jest podkolorowany, to w Kazimierzu mamy przykład grupy religijnej o cechach sekty. A o radykalizm w sektach nietrudno...
Ks. Artur Stopka w dzisiejszym komentarzu "Antyterroryści do betanek" (http://info.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1182246719&dzi=1124703879) pisze, że Kościół nie ma środków służących rozwiązaniu tej sytuacji. Skoro nie pomogły ani próby rozmów, ani środki przewidziane prawem kanonicznym, to faktycznie Kościół niewiele może tu już zrobić. Ale niestety obawiam się, że jest to sytuacja absolutnie patowa i państwo w osobach policji, komornika czy antyterrorystów też niewiele może tu zdziałać. I to nie ze względu na zagrożenie łamania wolności religijnej. Jeśli naprawdę fanatyzm (chyba zastosowanie tego słowa nie będzie nadużyciem) byłych sióstr jest skrajny, to próba wkroczenia "sił porządkowych" na teren klasztoru może spowodować ich zdecydowaną reakcję. Z drugiej strony pozostawienie sprawy samej sobie też niczego nie rozwiąże.
Nie wiem, czy istnieje jeden, najlepszy sposób wyjścia z impasu. Obawiam się tylko, że sprawa nagłośniona przez tak wiarygodną gazetę, jaką niewątpliwie jest Fakt może stać się kwestią rozgrywek medialnych. A to może tylko podgrzać i tak gorącą atmosferę wokół ex-betanek i doprowadzić w efekcie do nieprzewidzianych działań - zarówno ze strony samych zbuntowanych kobiet, jak i osób odpowiedzialnych za rozwiązanie sprawy, które czując nacisk mediów mogą zacząć podejmować pochopne decyzje. Niestety, obawiam się, że ze strony "Faktu" nie można liczyć na próbę wyciszenia tej sprawy...