Wirtu@ln@ refleksj@

dodane 22:01

Ostatnio odkryłam kolejną zaletę bloga. Po doprowadzeniu do absolutnej dematerializacji wszystkich danych z twardziela (noo... jak komuś się nie chciało uczyć angielskiego i  "local disc" a "local partition" to dla niego to samo to ma za swoje...), jedynymi tekstami pisanymi w ostatnich 7 miesiącach jakie ocalały są te moje blogowe wypociny. Jakby zniknęły to wielkiej szkody dla ludzkości by nie było, ale jam sentymentalną istotką jest i byłoby mi żal utraconego "dorobku literackiego".

Próbuję sobie przypomnieć jak wyglądało moje życie bez Internetu. A w sumie był tego życia niezły kawałek - z 22 lat przeżytych na tym łez padole zaledwie 3 ostatnie to epoka wirtualnego życia. A te 19 wcześniejszych? Wydają mi się zamierzchłą przeszłością, epoką wręcz historyczną. No bo proszę:

Rano budzę się i włączam komputer, bo jak zwykle nie pamiętam, o której odjeżdża mój autobus, a znalezienie rozkładu w sieci jest prostsze niż znalezienie jego papierowej wersji w moim pokoju... Przy okazji zerkam na najnowsze wiadomości - w końcu trzeba wiedzieć, co się na tym świecie dzieje... Na uczelni, która hojnie obdarowała nas zajęciami informatycznymi (jak wiadomo języki programowania i sieci komputerowe są niezbędne do bycia pedagogiem specjalnym)  dzień zaczyna się od doczytania rozpoczętych newsów onetowo - interiowych, a kończy prześledzeniem nowych wątków na forach. Wracam do domu, komputer już czeka włączony (kochana mamusia...:)) , jest okazja dokończyć uczelniane dysputy na ggadu, sprawdzić wadomości, przeczytać kilka artykułów z gazet (kto w dzisiejszych czasach ma kasę na kupowanie tych wszystkich Newsweeków i Polityk?). I tak do wieczora komp działa. Zapomniałam spojrzeć na prognozę pogody? Ależ żaden problem. Tata zastanawia się, jak długo potrwa remont w centrum miasta? Już się robi! Rodzinka kombinuje, kto jest wykonawcą piosenki, która właśnie komuś chodzi po głowie? Wystarczy jedna fraza i wszystko jasne. I że co? Że przez tyle lat żyliśmy bez komputerów? Bez Internetu? Nie, to chyba jakiś żart... No bo jak ludzie się porozumiewlai, skąd czerpali wiedzę o świecie...?

Czy jestem uzależniona? Nie wiem. Pewnie tak...  Jak 90% moich znajomych. I przypuszczam, że będzie coraz gorzej - im dłużej żyję w wirtualnej rzeczywistości tym bardziej przyzwyczajam się do jej wszechobecności.

Na razie nie będzie wniosków, nie będzie puenty. Będzie za to próba wyłączenia komputera. Chociaż na jeden dzień.  Zobaczymy, czy da się przeżyć po wyciągnięciu wtyczki z gniazdka...

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane