Przez dziurkę od klucza
Pomnik
dodane 2007-01-24 21:37
Miejsce jest raczej nieuczęszczane. Polana na skraju lasu leży poza głównymi szlakami rowerowymi i spacerowymi. Nie rzuca się w oczy. Tablice zarośnięte mchem wtapiają się w tło nieskoszonej trawy i zielonych drzew. Ciekawe, ilu mieszkańców mojego miasta wie, co wydarzyło się tutaj 62 lata temu?
Pierwsze kolumny wyruszyły 17 stycznia. Mieli do przejścia nawet 250 kilometrów. Opuszczali wszystkie podobozy Auschwitz i szli w stronę Wodzisławia Śląskiego i Gliwic. Tam mieli być załadowani do pociągów i przewiezieni do obozów w głębi Rzeszy. Nawet wtedy Niemcy nie liczyli się z możliwością totalnej klęski... Więźniowie ustawieni piątkami, w pasiakach, z drewniakami na nogach i SS-mani - w ciepłych płaszczach, podkutych butach, z psami i bronią. Z broni korzystali często, bezlitośnie dobijając każdego kto upadł, wyszedł z kolumny czy zatrzymał się. Po godzinach wyczerpującej wędrówki docierali na boisko, folwark czy po prostu pole. Nocowali pod gołym niebem, w śniegu, nie mogąc rozpalić ognia. Zatrzymali się też w moim mieście. Na boisku sportowym zgromadzono kilka tysięcy osób. Temperatura sięgała -20 stopni. Kiedy o świcie ruszyli dalej, w śniegu pozostało ponad 440 ciał. Okoliczni mieszkańcy pochowali je w zbiorowej mogile.
Pod pomnikiem czasem pojawi się samotny kwiat. Czasem ktoś zapali lampkę. Takich miejsc na Śląsku jest wiele...