Przez dziurkę od klucza
Polacy nie gęsi, swój język mają...
dodane 2007-01-09 15:31
Koniec roku sprzyja podsumowaniom. Pojawia się mnóstwo rankingów, które mają niewyobrażalne wprost znaczenie dla losów Rzeczpospolitej, jak np. Największe rozstania 2006 czy Najpikantniejsze Związki 2006. Oprócz tego kilka standardowych głosowań na najważniejsze wydarzenie roku, gdzie szary Pan Kowalski może poczuć moc sprawczą, decydując, czy ważniejsza była katastrofa z Katowicach, czy Rudzie Śl. - a może najistotniejsze było srebro siatkarzy?
W gęstwinie tego typu rankingów Onet proponuje coś innego - wybór słowa roku. Lista, jaką przedstawili dziennikarze portalu zawiera zwroty, które na stałe podobno zagościły w polskiej debacie publicznej.
Jakie to slowa?
nadubowiec
irasiad
wykształciuchy
kobieton
Ubekistan
czasowstrzymywacz
kaczorland
giertychowa matura
łże-elity
nadużycie semantyczne
rydzykanci
Imponujące to zestawienie wywołało u mnie drżenie serca. Albo moja inteligencja leży na dnie Rowu Mariańskiego, albo żyję na innym świecie. Bo pomimo tego, iż wiele godzin spędzam surfując po morzach i oceanach Internetu, staram się być na bieżąco (na ile cierpliwości starcza...) z bieżącymi wydarzeniami - większość tych słów jest mi całkowicie obca. Niektóre obiły mi się o uszy gdzieś-tam-kiedyś-tam, innych nigdy nie słyszałam (co to do licha jest kobieton??!!). Czy to oznacza, że nie mogę uczestniczyć w żadnych dyskusjach "na poziomie", nie znając tego słownictwa przynoszę hańbę rodzinie?
Próbując pogłębić swoją wiedzę sięgnęłam do definicji słowa wykształciuch - jako osoba pretendująca do wykształcenia wyższego byłam ciekawa, czy i mnie to słowo dotyczy. Usłużny jak zawsze Pan Minister Dorn wyjaśnia: "wykształciuchy to pewna wielkomiejska warstwa ludzi z wyższym wykształceniem, która zasklepiła się w egoizmie społecznym, a jednocześnie w odruchu kulturowej repulsji, obrony przed wszystkim, co inne, demonstruje wzmacnianie przez podział polityczny postawy niechęci, lekceważenia, kulturowej agresji wobec całej innej Polski. Na przykład Polski prowincjonalnej.” I tu już całkiem zgłupiałam. Czy ja mam pomroczność jasną, czy wracamy do starej, kochanej, PRL-owskiej nowomowy - jak najdłużej gadać, jak najmniej powiedzieć? Że przepraszam co znaczy słowo "repulsja"? I kto w końcu jest wykształciuchem?
Nie jestem specem od politologii, nie jestem dziennikarzem śledzącym każde słowo polityków. Jestem zwykłą, szarą obywatelką - podobno już IV - RP. Ale czy z tego powodu nie mam prawa oglądać TV, czytać gazet...? Patrząc na ten spis dochodzę do wniosku, że wkrótce przed włączeniem telegrata bedę musiała położyć blisko siebie najnowszy słownik - i to najlepiej mix Słownika Wyrazów Obcych i Słownika Najnowszej Polszczyzny, aktualizowanego co kilka miesięcy. Kilka wieków temu niejaki Mikołaj R. stwierdził, ze Polacy nie gęsi, swój język mają". Szkoda tylko, że niektórzy Polacy starają się utwierdzić pozostałych Polaków w przekonaniu, że sprawne posługiwanie się tym językiem zarezerwowane jest dla wąskiej grupy ludzi.
Język mediów staje się coraz bardziej niezrozumiały - a może o to właśnie chodzi? Może dziennikarze chcą, by jak najmniej ludzi ich zrozumiało i celowo piszą w sposób zagmatwany aby w razie czego móc powiedzieć - to było nadużycie semantyczne, skrót myślowy, miałem na myśli coś zupełnie innego?
A może to twórcy rankingu przesadzają? Poza wyrażeniami wziętymi z reklam, całej reszty tej listy nie spotkałam nigdy w mowie potocznej, w dyskusjach - nawet na tematy polityczne. Czy nie jest to przypadkiem sztuczne kreowanie języka, który nie istnieje? Nazywanie grupki polityków i dziennikarzy "więszkoscią"? Ciekawa jestem, ilu Polaków wyjaśniłoby, czym są "łże - elity" czy "nadubowiec".
Może i jestem ignorantką. Może nie dbam o swój rozwój intelektualny. Ale nie zamierzam zastanawiać się nad tym, czy użycie zwrotu "łże-elity" było "semantycznym nadużyciem". Nie zamierzam dywagować nad obecnością "nadubeków" w "ubekistanie". Wolę zająć się tym, co naprawdę dla mnie istotne - pouczyć się do egzaminu. I nie obchodzi mnie, czy stanę się wtedy "wykształciuchem".