Zapisałam się do szkoły :) Biblijnej :)

Przypadkiem (znacie te przypadki) w piątek wieczorem trafiłam na ogłoszenie o drugiej edycji szkoły biblijnej w moim mieście. Zaczynała się w sobotę rano. Czas na podjęcie decyzji był więc krótki. Pomyślałam, że jak mój mąż pójdzie ze mną, to idę. Dosyć miałam samotnych wyjść. I tu mnie zaskoczył, bo sobota to rower, czy jakieś łażenie. Dla niego ważny czas rekreacji. A powiedział: Idziemy! …Biblia przez ostatnie lata stała nam się bardzo bliska. Uznaliśmy, że takich przypadków to my nie lekceważymy.

 

Szkołę prowadzi dwóch księży zapaleńców (tak ich przynajmniej odebrałam), którzy mają wiedzę i pasję. Zachwycają się różnymi niuansami, brzmieniem słów hebrajskich…

Pierwsze wykłady dotyczyły Jerozolimy i Kanonu Pisma Świętego. W Jerozolimie jeszcze nie byłam, ale trochę znajomych ostatnio było, więc co nieco z drugiej ręki już wiedziałam. Jeden z księży wykładowców bodajże 5 lat studiował w Jerozolimie, więc miał co opowiadać. A robił to z dużą dozą poczucia humoru :) Do tego zdjęcia, filmiki, animacje. Można było się nasycić. A kiedyś (w planie niby za dwa lata, ale wiecie, jak to z planami ludzkimi jest ;-) może na żywo :)

 

Mama_Kasia  

mader.isma.kasia.aga@gmail.com

 

fot. Awaya Legends/flickr.com