Mader

Musztra

dodane 14:55

O nauczycielach życia

Stała przez szeregiem kolegów i nawet prawidłowo wykonywała manewry. Ale wyraźnie się… trzęsła?

– Zimno ci?- zadał jej  pytanie.

– Nie, wcale- „w prawo zwrot” był w porządku, ale odpowiedziała cicho, zbyt cicho.

To aż tak daleko zaszło?- nauczyciel potarł w zamyśleniu czoło. Sam był zdumiony i trochę przerażony. Tak, klasa miała wyjątkowo złą opinię, ale na swoim przedmiocie jakoś sobie z nimi radził. Niektórzy robili duże postępy- jak na przykład ta Mała. No ale w tym roku przypadła mu i „edukacja dla bezpieczeństwa” . A jak okiełznać grupę urwisów na zajęciach, które są tak niedookreślone? Musztra na początek. To było to!

Pokazał, nauczył a potem wołał na środek tych, którzy mieli największe problemy z dyscypliną. Po takich kilkunastu minutach można było pójść do sali z nadzieją na spokój aż do dzwonka. Byli tak nieporadni! A najbardziej ci, którzy normalnie pyskowali najwięcej. Trudno było powstrzymać się od złośliwości. Chyba był dowcipny, bo niektórym brzuchy aż się trzęsły. Tylko… z czasem oni zamiast nabierać wprawy, polecenia wykonywali coraz gorzej… Na korytarz wychodzili ospale, ustawiali się długo… Dziś… nie miał nastroju na uszczypliwości i wywołał tę Małą. To dobra uczennica.

 

 A ona się go… Czy to możliwe? Bała???

 

Lubiła tego nauczyciela. Kiedyś. Jakby tak poszperała w pamięci to chyba jeszcze przed rokiem. Ale teraz… pastwił się dobre piętnaście minut każdej lekcji EDB nad wybranym nieszczęśnikiem. Wszyscy się go bali. Myliły im się strony, nogi i ręce. Dziś padło na nią. Ufff, dala radę. A ten… Zapytał ją, czy jej nie zimno! No trudno, co nie powie, znowu będą rżeć.

- Nie, wcale – oby to zabrzmiało wyraźnie i stanowczo... Wstąpiła już do szeregu, gdy doszło ją

- Drżałaś jak ptaszek, który wypadł z gniazda

I nikt się nie zaśmiał!

To był koniec na ten dzień. I nie tylko na ten.

Kolejne tematy: bandażowanie, rany cięte kłute, powierzchowne, głębokie, układanie na noszach zajmowały im cale lekcje. Na musztrę już nie starczało czasu.

 

Wiele lat później, gdy udało jej się zatamować krwotok, zanim do rannej przyjaciółki dotarli ratownicy ( poklepali ją z uznaniem po plecach), przypomniała sobie tego nauczyciela. Każdy przecież popełnia błędy, gdzieś się zagalopuje- pomyślała- Dobrze, że niektórzy potrafią to dostrzec, przyznać się do tego choćby tylko przed samym sobą, a najważniejsze: próbują coś zmienić.

 

Dziękuję Ci Panie Boże szczególnie nie za tych najlepszych, perfekcyjnych i doskonałych, ale za tych nauczycieli ( w tym siostry zakonne i księży), którzy słowem i własnym przykładem uczyli mnie zawracać ze złej drogi, rezygnować ze zgubnych pomysłów i przepraszać.

 

Mader

mader.isma.kasia.aga@gmail.com

fot. Włodi/Flickr.com

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 21.11.2024

Ostatnio dodane