Mader

Miejsce: Berlin

dodane 10:04

1 września

Moja wnuczka drepcze na placyk przy ulicy Otto Weddingena- bohatera I Wojny Światowej. Otrzymał najwyższe odznaczenia za swoją służbę. Był oficerem marynarki, a wsławił się zatopieniem w 1914 roku w niespełna godzinę trzech brytyjskich krążowników panernych.

"Weddigenweg, Weddigenweg"- Niemcy wskazują dużą tablicę z nazwą ulicy, być może nie pamiętając nawet, kim był. Bo Mała Dziewczynka spaceruje po niemieckiej ulicy.

Domy w tej okolicy są stare i zadbane. Przed niektórymi bramami w płytki chodnikowe wmurowane są malutkie tabliczki z nazwiskami. Wykonano je z mosiądzu, bo muszą wytrzymać deptanie butami, koła rowerów czy samochodów. "Co to za nazwiska?"- pytam, komletnie nie wiedząc, jakiej mam się spodziewać odpowiedzi. "To Kamienie Pamięci. To ofiary zagłady."

Ofiary niemieckich ( nazistowskich, jak się tu mówi i pisze?) zbrodni.

 

Jak długi czas musi minąć, by nazwiska oprawców i ofiar zaczęły się zamazywać w pamięci narodu? Czy wystarczy, że umrą ostatni świadkowie?

Z którego miejsca trzeba spoglądać w stronę Polski, żeby 1 września, a potem 1 sierpnia pytać o sens obrony kraju, walki, męczeństwa? Żeby deptać pamięć bohaterów?

 

Mader

mader.isma.kasia.aga@gmail.com

nd pn wt śr cz pt sb

27

28

29

30

31

1

2

3

4

5

6

7

8

9

10

11

12

13

14

15

16

17

18

19

20

21

22

23

24

25

26

27

28

29

30

1

2

3

4

5

6

7

Dzisiaj: 22.11.2024

Ostatnio dodane