Samboraga, Mader
O Samboradze
dodane 2013-08-27 20:58
W zgubionym przeze mnie gdzieś przy autostradzie telefonie był ostatni sms od Samboragi, a w nim słowa „Pan jest Pasterzem moim…”
Potem była operacja, która miała się udać, a po niej kilka miesięcy walki o każdy oddech. Gdy odwiedziłam Ją niedługo przed śmiercią, za pozwoleniem Męża kłamiąc, ze jestem Jej najbliższą rodziną, zobaczyłam, że leży w tym łóżku, w którym ja leżałam przed laty po operacji serca. Widziałam z niego to samo. A raczej niewiele widziałam- fragment drzwi i trochę pokoju. Jakże, mimo bólu i osłabienia, dłużyły mi się te krótkie chwile, które tam spędziłam! A Samboraga żyła w tym miejscu przez długie tygodnie…
Rozmawiałam z Nią porozumiewając się minami, skinieniami, nakreślonymi literami. Głównie to ja mówiłam, ale przecież przekazała mi, że pomimo cierpienia jest z nami myślami i jak bardzo czuje się kochana przez najbliższych.
Samboraga zgasła, ale wierzę, że jest z nami.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com