Mader
Wakacje. Bazar
dodane 2013-07-17 16:15
Kłótnie były tu jeszcze gwałtowniejsze, niekiedy szły pięści w ruch. Ostatnio media przypominają mi praski bazar.
-Wejdźmy tędy- zaproponowała córka- Tam jest napis z nazwą.
-To samo wejście- ledwo je poznałam- kiedyś był tu ścisk i gwar. Wtedy właśnie mama lub babcia brała mnie za rękę i trzymała mocno aż do wyjścia z Bazaru. Przypomniałam sobie ocierających się o siebie, mówiących bez przerwy i głośno ludzi i przekupki zachęcające: „Pyzy, gorące pyzy!” Wydawało mi się, ze ciągle słyszę „Marki, dolary, bony kupię”.
Dziś przechodziliśmy przez bramę powoli, w skupieniu. Czy uda mi się przekazać dzieciom klimat tamtej starej Pragi? Tylko budy z butami i dodatkami stały w tym samym miejscu. – Coś podać? Czego potrzeba? –kiedyś pytano nas co chwila. Tętniąca życiem przestrzeń, była teraz wymarła. Stragany, choć te same, co kiedyś, pozamykane na kłódki. Popękane płyty chodnikowe, opanowujące wszystko chwasty, opalający się rudy kot. Spacerowaliśmy, a ja opowiadałam, jak tu kiedyś było. O różnorodności warzyw i owoców.
O tym, że jeżeli modne były obszerne niebieskie golfy, na tym Bazarze miały jeszcze intensywniejszy odcień i były jeszcze większe, niż gdzie indziej. Słuchali o smakach o wrzawie, przygadywaniu i rymowanych, śpiewnych zachętach do kupowania. O rumianych i zadowolonych z siebie kobietach. O tym, że kłótnie były tu jeszcze gwałtowniejsze, a niekiedy szły pięści w ruch. Pokrzykujący tłum gapiów zachęcał do następnych ciosów. Robił zakłady. Bywało, że błysnął nóż, a wtedy komunijne sukienki wisiały tuż nad zaplamionym krwią chodnikiem
- Mamo, chusty etniczne- średnia pociągnęła mnie za rękaw.
- A tam, etniczne zaraz, zwykłe chusty w wiejskie róże. Ale jak to na Bazarze- muszą być jeszcze większe, barwniejsze, lepsze niż gdzie indziej
Podeszłyśmy do otwartej budy i podczas, gdy córka przeglądała się w starym lustrze, syn oglądał resztę asortymentu. Dotykał pasków i czapek. – To są symbole komunistyczne- powiedział z dezaprobatą- I w tym samym miejscu figurka Matki Bożej.
Wtedy tętniący życiem, teraz Bazar umiera.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com