Mama_Kasia
O szkole
dodane 2013-06-12 21:54
Nieodmiennie w tym czasie bardzo mocno zaprząta mnie szkoła.
Dzieci mam na każdym niemalże szczeblu edukacji, w szkołach państwowych. Od tych bardziej ambitnych i zdolnych dzieci słyszę o marnowanym czasie, spędzanym na lekcjach, których uczą mniej dokształceni nauczyciele. Ci mniej zdolni natomiast skarżą się, że nie rozumieją, co nauczyciele mówią. A boją się pytać, więc uzupełnienie wiedzy spoczywa na rodzicach.
Słyszę o przeróżnych pomysłach wiadomego ministerstwa i denerwuję się ich sposobem argumentacji. Tak, podpis pod akcją przeciwko obowiązkowi szkolnemu 6-latków złożyłam i szczerze przyznam, że najbardziej zależało mi na tych 5-latkach, które muszą obowiązkowo chodzić do przedszkola. Słabo mi się również robi, gdy słyszę, że chodzi o to, aby dziecko czym prędzej trafiło pod opiekę specjalistów. I rozumiem, że nie każde dziecko ma w domu dobrze, ale nie rozumiem, dlaczego kosztem innych dzieci poprawia się ich edukację.
Uff!
Tak sobie pomarzę… Chciałabym, aby szkoła nie skupiała się przede wszystkim na realizowaniu narzuconego programu, ale by pomagała rozwijać zdolności dzieci. Tego jako rodzic potrzebowałabym najbardziej. Sensownego, nieprzeładowanego, ogólnego wykształcenia i pomocy w odkryciu predyspozycji dziecka. Przecież każde z nich ma w sobie dar. O ile łatwiej by im było ze wsparciem w rozwijaniu talentów. I nie chodzi mi o dodatkowe kółka, a normalne szkolne zajęcia. To niekiedy się zdarza, w szkole średniej, gdy trafia się do klasy z programem specjalnie napisanym przez nauczyciela wiodącego przedmiotu. Ale ja myślę o tych nieszczęsnych gimnazjach, żeby nie była to „szkoła przetrwania”, a realizowania siebie jako człowieka.
I żeby dzieci miały czas na różności po szkole, przede wszystkim na „nicnierobienie”. Bo teraz często po szkole pracują na drugi etat, znacznie ciężej niż dorośli :(
…To sobie pomarzyłam przed wakacjami :)
Mama_Kasia
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. MDGovpics/flickr.com