Mader
Nie jest twoje
dodane 2013-05-09 20:24
"Twój oddech daje i jemu tlen powierza."- napisał Janusz Korczak, ale zaraz dodał- " nie jest twoje"!
„Moje dziecko”- myślę. O mnie (choć przypuszczam, że nieco rzadziej, niż gdy byłam malutka) myśli tak samo moja mama. „Mój brzuch” – czytam na transparentach. Niby dobrze, bo brzuch, noga, ręka są bardziej „swoje” niż dziecko. Tyle tylko, że pisząc „mój brzuch”, kobiety mają na myśli właśnie malucha, który rozwija się w środku.
Janusz Korczak pisał pięknie o tej własności: Bicie małego jak pestka brzoskwini serca jest echem twojego tętna. Twój oddech daje i jemu tlen powierza. Wspólna krew przebiega w nim i w tobie, a żadna czerwona krwi kropla nie wie jeszcze, czy pozostanie twoja lub jego, czy wylana będzie i umrze jako danina, którą pobiera tajemnica poczęcia i porodu. Kęs chleba, który żujesz, to dla niego materiał do budowy nóg, na których biegać będzie, mózgu w którym myśl zapłonie, rąk które do ciebie wyciągnie, uśmiechu, z którym zawoła „mamo”. A jednak zaraz dodał:
„Moje dziecko”. Nie, nawet w ciągu miesięcy ciąży ani w godzinach porodu dziecko nie jest twoje.
Jest darem: zupełnie darmowym i kompletnie niezasłużonym. Owocem życia pokoleń, choć poczętym i wydanym na świat w konkretnej rodzinie, w określonym czasie.
Dziecko jest pergaminem szczelnie zapisanym drobnymi hieroglifami, których część tylko zdołasz odczytać, a niektóre potrafisz wytrzeć lub tylko zakreślić i własną zapiszesz treścią.
Straszne prawo. Nie, piękne. Ono w każdym twym dziecku daje pierwsze ogniwo w nieśmiertelnym łańcuchu pokoleń. Poszukaj uśpionej w twym cudzym dziecku własnej cząstki. Może dostrzeżesz, może nawet rozwiniesz.- napisał Janusz Korczak. Tak pięknie napisał o każdym maleństwie, które znam od pierwszego uderzenia serca, a nawet wcześniej - od czasu kresek w ciążowym teście: twe cudze dziecko.
Ale co on o tym wiedział? To mężczyzna. W jego „brzuchu” nigdy nie rozwijało się dziecko, nie poczynały się dzieci. To nie on je rodził
A mimo to oddał za nie życie.
Mader