Mader
Hodowla biedronek
dodane 2013-04-27 21:06
Porządkowałam kącik, w którym kwitły żonkile. Wycinałam trawę, sprzątałam zeschłe, jesienne liście, wyjmowałam ślimaki.
Z. dzielnie mi pomagał. Dość duże są już orliki i irysy. Pachną hiacynty! Wreszcie wiosna!
- Pamiętasz, jak próbowałem hodować w domu biedronkę? - zagadał Z.
- Nieeee – odpowiedziałam z pewną obawą. Nie wiadomo, co też matka mogła narozrabiać w związku z hodowlą biedronek… Bo, że narozrabiałam, byłam niemal pewna.
- Miałem może ze trzy latka. Dawałem jej pić i nalałem za dużo wody. Wydawało mi się, że się topi.
- I? – robiło się coraz niebezpieczniej. Nakrzyczałam?
- Ty rozmawiałaś przez telefon, a ja tak się bałem o nią, że zacząłem płakać. Bałem się, że przeze mnie umrze.
O… Rozmawiałam przez telefon! Zupełnie nie pamiętałam, jak postąpiłam. Czy poważnie potraktowałam jego łzy?
Mój syn uśmiechnął się do wspomnień
- Musiałaś przerwać, wiesz? Wyjęłaś biedronkę z wody i dopiero się uspokoiłem. Jaki byłem głupiutki…
Ufff. Odetchnęłam z ulgą. Dziękuję Ci Panie za to, że zauważyłam strach malucha i że nie zlekceważyłam go. Dziękuję za to, że mogłam wtedy przerwać rozmowę. Dziękuję Ci za to, że mogłam być przy moim dziecku. Dziękuję Ci za jego dobre, ciepłe wspomnienie.
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Wwarby/flickr.com