Mama_Kasia
Widzialny przecież
dodane 2013-04-06 22:37
Co drugą niedzielę piszę krótkie wprowadzające komentarze do czytań na mszę naszą parafialną. I tak myślałam: Jutro Święto Miłosierdzia, a ja ostatnio Dzienniczek św. Faustyny czytałam i koronkę lubię odmawiać, to fajnie, że akurat ja (bo piszemy komentarze na zmianę z koleżanką) mogę coś napisać.
Guzik! Spojrzałam na jutrzejsze czytania i słowa sklecić nie mogłam. Taki natłok myśli, obrazów. Tyle niepojętej darmowej miłości Jezusa do człowieka, do mnie. Jak to ubrać w kilka zdań wprowadzenia?
…Jego głęboka troska o osobę. To, że przychodzi do Tomasza, który domaga się konkretnych dowodów na zmartwychwstanie. Masz, spójrz, żyję, chociaż wcześniej byłem martwy. To Jego: Przestań się lękać! wypowiedziane w wizji św. Jana. Te wszystkie rzeczy, który dzieją się w Jego Imię za pośrednictwem apostołów – ludzie, którzy zaczynają wierzyć w Pana. Moc odpuszczania grzechów, jakiej udziela uczniom. Wyobrażacie sobie, że mógłby zmartwychwstać, odejść z pola naszego widzenia i zostawić nas z grzechami, dołami, pogrążonymi?
Nie widzimy Go twarzą w twarz, ale dał ludziom narzędzia, znaki - no przecież widzialne(!) - Jego obecności. Sakramenty. Woda, chleb, wino, olej, gesty, słowa, ludzie - szafarze. To wszystko widać, słychać. …Ale potrzeba wiary, aby w tych znakach zobaczyć Boga. I o tę WIARĘ wciąż się rozchodzi :)
Mama_Kasia
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. commons.wikimedia.org