Mader
I pies
dodane 2013-01-10 11:04
„I Pes” siedzi grzecznie naprzeciwko Małej Dziewczynki. Mała Dziewczynka trzyma miseczkę, w niej płatki śniadaniowe i wie nawet, że kuleczki czekoladowe nie powinny dostać się do ogromnego pyska.
Nie szkodzi – myśli sobie- wolę czekoladowe, niech Pes je białe. Przysmaki psie nie są aż takie dobre, próbowałam kiedyś po kryjomu. - zerka ukradkiem na Babcię, czy aby nie nauczyła się ostatnio czytać w myślach. - Nie, nie - kręci główką - Nie, nie, nic nie wie.
Pies podziela jej zdanie. I czeka.
- Pokuj, pokuj – uspokaja gestem małej rączki dwa razy większego od niej potwora.
Pies opuszcza łeb na znak zgody.
- Apa! – posłusznie podnosi łapę i stara się nie wcelować nią w dziecko, które mógłby przewrócić, ale w jego malutką rączkę. Marszczy trochę psie czoło, bo to wcale nie jest łatwe dla psa. Udaje się.
- Mas. Jedź pes! – i malutka, jasna kulka ląduje w przepastnej gardzieli.
Dość nagród.
Czasem pies napotka porzuconą na dywanie bułeczkę. Ledwie ją jednak tknie, pokój przeszywa krzyk - Nie, nie!!! Moje, moje!!! - i wtedy poslusznie wypuszcza z mordy, to co tam z bułeczki zostało, prosto pod nogi Małej Dziewczynki.
- Pes, chodź bawić – komenderuje Mała Dziewczynka i potwór posłusznie rusza za nią, zaciekawiony, jak będzie wyglądała dziś zabawa. Idą w ramie w ramię., a ja zawsze dziwię się, skąd takiemu maluchowi przychodzi do głowy, że zwierzę, które ma zęby wielkości jego paluszków, ma być mu posłuszne? I że trzeba się takim zwierzakiem zaopiekować?
Mader
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
Fot. Fire- opal/Flickr.com