Mama_Kasia
Gość
dodane 2012-09-27 20:10
Pewnego dnia przyszedł do niej Gość. Tzn. przychodził wiele razy przed tym dniem, ale nie otwierała Mu. Nie wiedziała, co to za jeden. Tego jednak dnia czuła się bardzo samotna.
Wpuściła Go do mieszkania, a On usiadł naprzeciwko niej i… słuchał. Mówiła długo - o tym, że jest jej źle, że nikt jej nie rozumie, że jest niepotrzebna, samotna, że ktoś ją skrzywdził. A On słuchał.
Poszła zaparzyć herbatę. Kiedy wróciła, siedział na krześle obok jej krzesła. Tyle już Mu o sobie powiedziała, że bez skrępowania, które mogłoby wynikać ze zbytniej bliskości, usiadła obok Niego. I mówiła dalej – o tym, że być może i ona kogoś skrzywdziła, że może i ona jest trochę winna. Słuchał.
- To nawet nie tak! – wykrzyknęła w pewnym momencie. Bała się, że odejdzie, ale bała się też, że może tylko On jeden został, któremu może wyjawić prawdę. – Ja też jestem winna! Ja też kogoś skrzywdziłam! Ja!
A On nie odszedł, nie zgorszył się, tylko podniósł ją z krzesła, wziął w ramiona, pobłogosławił i powiedział:
- Nie grzesz więcej.
Mama_Kasia
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. independentman/flickr.com