Isma
W imię przyszłości
dodane 2012-09-26 13:16
Pierwszy monolog Kreona w „Antygonie” Sofoklesa ukazuje władcę Teb jako człowieka, dla którego istnieje tylko jeden czas: przyszły.
Tyrana nie tylko nie interesują nakazy bogów i stare prawo, nakazujące pogrzebać umarłych – lekceważy także chwilę obecną, całą swą władzę koncentrując w wybiegającym w przyszłość „zamyśle”:
„Trudno jest duszę przeniknąć człowieka,
Jego zamysły i pragnienia, zanim
On ich na szerszym nie odsłoni polu.
Ja tedy władcę, co by rządząc miastem,
Wnet się najlepszych nie imał zamysłów
I śmiało woli swej nie śmiał ujawnić,
Za najgorszego uważałbym pana.”
Kiedy amerykański dziennikarz Jonathan Littell przyjechał do Czeczenii w kwietniu 2009 r. początkowo był przekonany, że w kraju, znanym mu z czasów wojennych, zapanowała bezpieczna stabilizacja: kraj był odbudowany, akty przemocy wydawały się zjawiskiem lokalnym, a władza działała na rzecz obywateli. Być może dostrzeżone przez niego niepokojące, acz na pozór odosobnione fakty nie zaciążyłyby wcale nad ostatecznym kształtem książki, gdyby nie zamykająca ją rozmowa z Andriejem Babickim, emigrantem, rosyjskim dziennikarzem aresztowanym przez Rosjan podczas pierwszej wojny czeczeńskiej i umieszczonym w obozie w Czernokozowie, z którego uwolniono go dopiero wskutek międzynarodowych nacisków. Babicki nie miał już złudzeń: „ Jesteśmy wszyscy dziećmi systemu sowieckiego – nauczyliśmy się poświęcać teraźniejszość w imię przyszłości. W sensie duchowym jesteśmy wciąż Sowietami, bolszewikami. Nic się nie zmieniło.”
Jest postawą głęboko chrześcijańską uczynić ofiarę ze swojego „dzisiaj” mając w pamięci Bożą Obietnicę. Jeśli jednak zachętę do „poświęcania teraźniejszości w imię przyszłości” formułuje ludzka władza – nie można wykluczyć, że taka obietnica okaże się zwodnicza.
Nie tylko, gdy idzie o pochówki.
Isma