Isma
Stare, kochane pieśni
dodane 2012-08-17 20:40
Przestrzeń życiowa, jaką dysponuje M., nie pozwala na gromadzenie zbyt wielu ziemskich skarbów. Może to i lepiej, zważywszy, że mogłyby one paść ofiarą mola i rdzy.
Prezenty urodzinowe M. dostaje zatem głównie niematerialne, wyszczególnione pisemnie w książeczce czekowej, z której można w dowolnym czasie pourodzinowym zamówić a to dużą porcję bezmlecznych lodów (przywiezioną z niemałym organizacyjnym wysiłkiem w torbie termostatyczne i kocu plażowym z odległego – jedynego w mieście, i jednego z bodaj czterech w Polsce – sklepu oferującego rożki i lody na patyku z mleka sojowego bądź ryżowego) , a to domową pizzę, a to odlotowy manicure z odblaskowymi kwiatkami (raz w roku!) , a to karnet na ujeżdżalnię, a to bilet na koncert…
…koncert wyjątkowy, bo odbywający się w Lasku Swawolskim (przez kartografów zwanym wszakże do tej pory raczej Laskiem Wolskim) – pieśni Mendelssohna z op. 59 „6 Lieder im Freien zu singen”. Teatralny (a własciwie - naturalny) muzyczny żart: koncert w półtoragodzinnym marszu przez leśne ostępy, w których wszakże większym hartem ducha jest stawić czoła pojedynczemu kleszczowi niż stadu dzików, zaś przed nadjeżdzającymi z przeciwka zbłąkanymi rowerzystami i właścicielami psów bez biletu ostrzega gromki okrzyk o proweniencji pielgrzymkowej: „lewa wolna!”. Koncert , w którym muzykę niesie na własnych nogach i we własnych gardłach – zgodnie z marzeniem kompozytora o gronie przyjaciół, którzy wybiorą się, śpiewając, na spacer - dwanaścioro śpiewaków Capelli Cracoviensis, a nie pamięć empetrójki.
A najbardziej wyjątkowa była dedykacja: odśpiewana specjalnie dla M., tym razem z okazji przypadających w dniu koncertu imienin "Die Nachtigall". Stara, kochana córka.
Isma
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. blumenbiene/Flickr.com