Mama_Kasia
Przy prasowaniu…
dodane 2012-08-17 23:31
Prasowałam ubrania, które mieliśmy założyć na uroczystą mszę z okazji nawiedzenia kopii obrazu jasnogórskiego. Zostaliśmy wybrani, aby przywitać Maryję w znaku tegoż obrazu w imieniu rodzin.
Wieczorem poprzedniego dnia już coś tam sobie napisałam, ale w trakcie prasowania naszła mnie myśl: Dlaczego my? …Tyle innych rodzin dużo lepiej by się prezentowało. Nasi nastolatkowie pójdą z nami na mszę, ale w procesji z obrazem nie chcą iść; siedzieć koło nas z przodu nawet nie chcą (skrępowani – rozumiemy to). …Nawet spódnicy porządnej nie mam; ta jakaś taka mało elegancka – myślałam w trakcie prasowania. - O, a Najmłodsza nie ma białej bluzki, a ta ładna różowa ma plamy, od korektora chyba. A starsza chce iść w spodniach. No naprawdę, inna rodzina na pewno by się znacznie lepiej prezentowała – myślałam zupełnie poważnie. – Dobrze chociaż, że mąż oddał marynarkę do czyszczenia i kupił sobie w końcu porządne czarne spodnie.
…W dodatku nasze dzieci owszem były z nami na letnich rekolekcjach, ale zaangażować się bardziej w życie parafii nie chcą.
…Przecież jest tyle innych rodzin, które są bardziej otwarte. A co my mamy?
I wtedy, w trakcie tego prasowania przyszła mi jeszcze jedna myśl, którą dołączyłam do tekstu powitania: To, co przynosimy, to nasze – często nieudolne – starania, aby wytrwać w wierze, aby kochać Boga i drugiego człowieka.
Staramy się jako rodzina wytrwać. Widocznie dla Boga te starania mają jakąś wartość.
Mama_Kasia
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. comedy_nose/flickr.com