Mama_Kasia
Zanurzenie
dodane 2012-07-24 17:22
Ponad dwa lata przekonywałam męża, że wyjazd do Chorwacji jest dobrym pomysłem. W końcu w tym roku mój miłośnik gór skapitulował: - Niech będzie morze.
Przyjaciele pokazywali nam zdjęcie, opowiadali, zachwycali się. Nie przesadzili. Jest tam pięknie, a Adriatyk ma kolor niebiesko-błękitny, momentami turkusowy... Jest czysty i okropnie słony, co ma swoje zalety w postaci czystości wód i świetnej wyporności, ale i wady. Sól szczypie w oczy, a nieopatrznie wciągnięta, czy wchłonięta, skutecznie przeczyszcza drogi oddechowe.
Obserwowałam nasze dzieci, które nic sobie nie robiły z wdzierającej się soli. Szalały, skacząc ze skałek, czy nurkując w poszukiwaniu okazów flory i fauny. Oddychały pełną, nieograniczoną piersią, nawet nasz alergik - jakoś nic nie pyliło :)
Mąż prawdziwie cieszył się pływaniem, ale wciąż myślał o górach. Udało mu się pod koniec wyjazdu, w dzień swoich imienin, wdrapać na grań gór, które z poziomu morza wyglądały naprawdę imponująco. Umordował się we wszechogarniającym upale, ale był szczęśliwy.
Z przyjemnością zanurzałam się w czystym i ciepłym Adriatyku, ciesząc się wakacyjnym urlopem, a także w... "Dzienniczku" siostry Faustyny, który wzięłam ze sobą. Może ta przejrzysta woda, w którą wchodziło się tak łatwo (o ile akurat pogoda była stabilna) i w której można było godzinami się zanurzać, dzieło Stwórcy, pozwoliła równie łatwo zanurzyć się w słowa, mówiące o ogromie Bożego miłosierdzia...
...W niedzielę byliśmy w małym kościele na mszy. Chorwaci przepięknie intonowali kolejne pieśni. Z łatwością rozpoznałam słowa refrenu psalmu i wraz z nimi po polsku wzruszona zaśpiewałam: "Okaż nam, Panie, miłosierdzie Twoje i daj nam swoje zbawienie."
Mama_Kasia
mader.isma.kasia.aga@gmail.com
fot. Mama_Kasia